Głos Ziemi Urzędowskiej 2010


Elżbieta Kuśmiderska, Irena Sabeł

Katyń – miejsce kaźni/b>

Dnia 19 czerwca 2008 r. grupa urzędowian skupiona w Towarzystwie Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich Klub w Urzędowie wyjechała do Katynia. Nad wejściem na teren zagłady widnieje napis „Memoriał Katyń”. Zatrzymaliśmy się przy tablicy informacyjnej, a potem w ciszy i skupieniu przeszliśmy w kierunku polskich kwater. Minęliśmy tablice symbolizujące wyznania: katolickie, judaistyczne, prawosławne i islam. Na drodze z szarej kostki ujrzeliśmy napis „Polski Cmentarz Wojenny Katyń”, a tuż obok wagon, jakim przewożeni byli polscy oficerowie na teren kaźni. Udaliśmy się w kierunku ołtarza. Gdy dochodziliśmy do dołów rozstrzeliwań usłyszeliśmy głuchy dźwięk dzwonu, wydobywający się jakby z głębi ziemi. Zaskoczeni odnieśliśmy wrażenie, że są to jęki mordowanych, spoczywających w tej ziemi. U stóp ołtarza złożyliśmy wieniec z biało-czerwonych róż i zapaliliśmy znicze. Na ścianie przepołowionej krzyżem odszukiwaliśmy imiona i nazwiska pomordowanych, szczególnie urzędowian. Następnie zgromadziliśmy się przy ołtarzu, aby zgodnie z maksymą Jana Pawła II umieszczoną na kamieniu węgielnym „Cierpieniu – prawdę, umarłym – modlitwę w obliczu Boga Wszechmogącego” uczestniczyć we mszy św. celebrowanej przez ojca Ptolemeusza ze Smoleńska. W nastrój zadumy i skupienia wprowadziła nas Marianna Parczyńska wierszem Zbigniewa Herberta pt. Guziki:

Tylko guziki nieugięte przetrwały śmierć

świadkowie zbrodni

z głębin wychodzą na powierzchnię

jedyny pomnik na ich grobie

są aby świadczyć Bóg policzy

i ulituje się nad nimi

lecz jak zmartwychwstać mają ciałem

kiedy są lepką cząstką ziemi.

Wspólnie z kapłanem modliliśmy się za dusze Polaków pomordowanych w Rosji, szczególnie zaś w intencji ofiar katyńskich wywodzących się z Urzędowa – Antoniego i Tadeusza Cieślickich oraz innych z rodzin zebranych: Zygmunta Szmigielskiego z Kalisza – kuzyna Bogusława Parczyńskiego, Wincentego Zaleskiego z Podlasia – krewnego Przemysława Zaleskiego, Leona Niekraszewicza i Konstantego Marcinkiewicza – kuzynów Jolanty Gruchalskiej. Wspomnieliśmy również pomordowanych na Wschodzie urzędowian: Władysława Wyrostka, Aleksandra Chudzickiego i Władysława Michalewskiego.

W trakcie mszy św. kierownik grupy Henryk Zięba odczytał odpowiedni fragment Pisma Świętego. Podczas homilii kapłan powiedział: „To miejsce jest święte, to miejsce jest ołtarzem. W każdym ołtarzu konsekrowanym znajdują się relikwie świętych męczenników. To tutaj cały ten las jest ołtarzem. W 1940 roku dokonała się konsekracja. Ziemia rosyjska kryje setki tysięcy Polaków, którzy przez wieki oddawali swoją krew za ojczyznę. Nie marnujmy tej krwi, którą oddali oficerowie w Katyniu, Miednoje, Charkowie...”. Przed błogosławieństwem Krystyna Borys odczytała Litanię do Matki Boskiej Starobielskiej ks. Peszkowskiego. Po mszy św. zaśpiewaliśmy pieśni: Boże coś Polskę Polskie kwiaty. Następnie panie ze Stowarzyszenia „Dom Polski” w Smoleńsku – Stanisława Afanasjewa i Elżbieta Sokołowska – poprowadziły nas ścieżkami śmierci. Na ścianach dołów śmierci odczytywaliśmy tablice z imionami i nazwiskami zamordowanych w Katyniu. W ciszy i skupieniu opuszczaliśmy to miejsce tragedii, męczeństwa i ludobójstwa dokonanego przez NKWD. Żegnaliśmy je, idąc w cieniu wysokich dziś już sosen – niemych świadków śmierci bestialsko zamordowanych polskich oficerów.

PS. Po powrocie z Katynia wraz z koleżanką Marią Nawrocką udałam się do Mariana Cieślickiego mieszkającego na Górach i rozmawiałam z nim o swoim pobycie na katyńskim cmentarzu. Wówczas mój rozmówca przeczytał list od brata Tadeusza wysłany z Kozielska. Bardzo wzruszony pan Marian powiedział, że ostatni raz widział swojego brata na Wielkanoc 1939 roku. Odprowadzał go po świętach do Rynku, niosąc jego podróżną walizkę. Potem były tylko listy i ten ostatni z Kozielska, z datą 11 lutego 1940 r. Z jego treści wynika, że Tadeusz Cieślicki spotkał w obozie w Kozielsku Antoniego Cieślickiego, urodzonego w Urzędowie, znajomego rodziców Tadeusza, który był osadnikiem spod Pińska. Obydwóch urzędowian spotkał taki sam los – śmierć i grób w obcej krainie. Trzeci jeniec Kozielska z Urzędowa – Ignacy Pajdowski, sędzia z ulicy Wodnej – szczęśliwie ocalał i dotarł do Ameryki.




fot. Ppor. rez. Tadeusz Cieślicki (ur. 1911 r.). U góry fragment jego ostatniego listu z Kozielska