Głos Ziemi Urzędowskiej 2010



Anna Wnuk

Uroczystości pogrzebowe śp. Leona Hempla

Cześć pamięci

niestrudzonego działacza na polu ojczystem,

budującego Polskę w sercach jej ludu

[napis z tablicy w kościele Trójcy Przenajświętszej w Popkowicach)

Życie właściciela Skorczyc Leona Hempla (1864–1924) było poświęcone ojczyźnie i drugiemu człowiekowi. Służył radą i pomocą ludziom bez względu na ich przynależność społeczną. Uważał, że jego celem jest rzetelna praca zmierzająca do podniesienia poziomu kulturalnego, patriotycznego i ekonomicznego wszystkich Polaków. Szczególną wagę przywiązywał do wszechstronnego rozwoju warstwy chłopskiej, której życie obserwował na co dzień.

Bezkompromisowa i otwarta postawa ziemianina zjednywała mu wielu sojuszników i przyjaciół, którzy wywodzili się z różnych środowisk. Śmierć tak zacnej osoby spowodowała poczucie niepowetowanej straty wśród osób, które zetknęły się z nim na niwie pracy społecznej. Pogrzeb Leona Hempla odbił się szerokim echem w środowisku. Donosiła o nim również lubelska prasa. W dniu 24 maja 1924 r. w „Głosie Lubelskim” tak pisano o tym smutnym wydarzeniu:

„Po całem województwie naszem rozeszła się smutna wiadomość o śmierci śp. Leona Hempla, znanego w szerokich warstwach społeczeństwa jako zasłużonego obywatela, przodownika kultury i oświaty, patrjarchy ziemiaństwa, właściciela dóbr Skorczyce pod Urzędowem. Nielitościwa śmierć w szeregu wybitnych ludzi zabrała prawie nagle w dniu 17 maja tego zacnego, szlachetnego i naprawdę jasnego człowieka.

Urodzony w majątku rodzinnym, w Skorczycach, w roku 1864, nauki pobierał w szkole realnej w Równem na Wołyniu a następnie kształcił się w Instytucie Agronomicznym w Puławach. Głęboko kochając ziemię rodzinną, fachowy, wyszkolony w dziedzinie nauk przyrodniczych i społecznych, szczery demokrata, osiadł i pracował niezmordowanie na zagonie ojczystym, promieniując głęboką wiedzą i świetlanemi czynami, nie tylko w gminie i powiecie, ale nawet poza granicami województwa.

Na wielu posterunkach, czy to w Kółkach Rolniczych, czy w sądzie, Radzie gminnej, Sejmiku, w szkole jako prezes Dozoru, wreszcie przewodniczący niezliczonych dobroczynności społecznych Komitetów – wszędzie duchem i hojnym groszem przodował. Słowem, był to ojciec i dobroczyńca ludu polskiego. Głównym polem pracy śp. Leona Hempla były Kółka Rolnicze i szkoły; w tych to instytucjach wytrwale i z zażarciem pracował jako niezłomny krzewiciel oświaty i pracy społecznej. Najeźdźcy w r. 1898 wynagrodzili mu więzieniem w cytadeli warszawskiej, a rodacy – całym szeregiem obowiązków, składanych na barki niezmordowango pracownika. Nie tylko przodował w pracy twórczej, ale zaprzęgał się do ciężkiego jarzma obowiązków obywatelskich, składając wszystkie siły swego życia i zasoby majątku, jaki posiadał. Nie podobna wyliczyć jego filantropijnych ofiar, któremi zawsze wyprzedzał swoich rodaków... o tem cały zastęp instytucji i rzesze ludu zaświadczyły na jego pogrzebie.

Gdy rano 17 maja zakończył życie, już po południu smutna wieść o jego zgonie obiegła całą okolicę. Na drugi dzień nieprzeliczone tysiączne tłumy otaczały zwłoki zacnego obywatela i swego dobroczyńcy.

W poniedziałek już od południa, porzuciwszy pracę, ciągnęły długie rzesze starych i młodych, zwłaszcza dziatwy szkolnej na wyprowadzenie ciała śp. Leona ze Skorczyc do parafialnego kościoła w Popkowicach.

Miasto Urzędów, dla którego śp. Hempel zawsze był oddany, choćby wspomnieć o tem, że od r. 1906 utrzymywał średnią szkołę, zasilając ją swoim funduszem – ławą reprezentowało cześć i wdzięczność dla swego przodownika, ojca i dobroczyńcy. Chór kościelny, straż ogniowa, Kółko Rolnicze z wieńcem, Stowarzyszenia Młodzieży, harcerze, wreszcie długi legion młodzieży siedmioklasowej szkoły urzędowskiej z wieńcem i sztandarem, okrytym kirem, zaległy obszerny dziedziniec skorczyckiego dworu.

Przed godz. 6-tą zjeżdża okoliczne duchowieństwo, aby wraz ze wszystkimi oddać hołd prawemu synowi Kościoła i Ojczyzny. O godz. 6 pięknego wieczoru majowego ks. Jezierski proboszcz z Urzędowa w asyście duchowieństwa rozpoczyna modlitwy za zmarłego, a następnie prowadzi kondukt żałobny do rozstajnej drogi za dworem. Na wzgórku, obok kapliczki kondukt zatrzymuje się, trumnę z bark składają na pięknie przygotowanym karawanie zaprzężonym w cztery konie. Ks. Jezierski wstępuje na wzgórek i donośnym głosem wypowiada silną i rozczulającą mowę, którą opiera na słowach: »A którzy ku sprawiedliwości wprawiają wielu, świecić będą jak gwiazdy na wieki wieczne«.

O bo i śp. Leon Hempel był człowiekiem, który przez całe życie słowem i czynem wprawiał ku sprawiedliwości bardzo wielu; był gwiazdą świecącą na niwie ojczystej; był, jak powiedział mówca tym, który miał myśli wielkie i serce wielkie, wyróżniał się od tych, którzy mają kieszeń pełną, ale serca puste!

Następnie krótko pożegnał zmarłego gospodarz z Leszczyny – Żak, sąsiad i przyjaciel dworu skorczyckiego. Po tych przemówieniach rusza kondukt dalej, a trumnę ziemiaństwo i lud niesie na barkach aż do Popkowic. Po ustawieniu zwłok na katafalku wstępuje na ambonę miejscowy proboszcz, ks. Kalicki, który podnosi w zmarłym najprzedniejszą cnotę miłości Boga i bliźniego.

Nazajutrz 20 maja, od wczesnego ranka długim sznurem ciągnie cała okolica do Popkowic na pogrzeb. Delegacje, korporacje, stowarzyszenia, koła, korpus oficerski, wojsko z orkiestrą z Kraśnika i wreszcie nieprzeliczone szeregi dziatwy szkolnej – wszyscy z wieńcami. Przed godz. 10-tą droga zatarasowana pojazdami obywatelstwa nie tylko z bliska, ale i z odległych zakątków województwa.

Po 10-tej rozpoczyna się nabożeństwo żałobne, celebrowane przez ks. Scipio del Campo, kanonika i dziekana z Kraśnika. Po nabożeństwie wyrusza kondukt z kościoła na cmentarz parafialny przy dźwiękach orkiestry wojskowej. Ustawia się przy grobie. Pierwszy pięknie przemawia ks. kanonik Scipio imieniem duchowieństwa i pułku kraśnickiego. Następują mowy ośmiu świeckich wybitnych przeważnie ludzi. I tak w imieniu ziemian, Tow. Rolniczego i Kółek Rolniczych przemawiają: hrabia Roztworowski z Kębła, p. Fleszczyński i Zieliński. Imieniem nauczycielstwa przemawia p. Warchałowski, dyrektor szkoły urzędowskiej, wykazując zasługi moralne i materialne, jakie położył w szkole śp. Hempel. Do łez pobudził dziatwę i starszą generację, która korzystała z dobrodziejstw nieboszczyka, kiedy zawołał: „Umarł nasz ojciec, zostaliśmy sierotami”.

W imieniu gospodarzy przemawiał Rudzki […] »Patrzcie, co to znaczy szczera i gorliwa praca!«. Przemawiał p. Błażej Dzikowski były poseł na sejm z partii „Wyzwolenia”. Jeszcze w imieniu obywateli urzędowskich żegnał zmarłego p. Aleksander Goliński i wreszcie dziewiąty (z wczorajszymi jedenasty) mówca, p. Żak, student, zobrazował górnolotnie nieśmiertelne zasługi śp. Leona Hempla w stosunku oświaty młodzieży polskiej.

Pienia żałobne z rzewnymi tonami orkiestry zakończyły tę smutną i zarazem manifestacyjną uroczystość. Ze łzą w oku rzucono na trumnę stosy wieńców, kwiatów z tej polskiej ziemi, którą ukochał zgasły za wcześnie jej zacny i dobry syn, śp. Leon, któremu cześć i pokój składają rodacy. J.K.”

Odpis artykułu pt. Uroczystości pogrzebowe śp. Leona Hempla, podanego w piśmie „Głos Lubelski” nr 141 z dnia 24 maja 1924 r. (artykuł umieszczony w Kronice Szkolnej Publ. 7-o kl. szkoły powszechnej „Jagiellońskiej” w Urzędowie, s. 14–15).



fot. Nekrolog w „Głosie Lubelskim” (rok 1924, nr 136, s. 3)


fot. Podziękowanie dla uczestników uroczystości żałobnych („Głos Lubelski” 1924, nr 140, s. 5)