Głos Ziemi Urzędowskiej 2010


Słowo redaktora:

Rok jubileuszy w cieniu Katynia

Prezydent RP Lech Kaczyński (ur. 1949 r.) nie żyje. Zginął 10 kwietnia 2010 r. razem z żoną Marią Kaczyńską w katastrofie lotniczej w Smoleńsku.

Prezydent prof. Lech Kaczyński, wraz z delegacją, leciał do Katynia, gdzie z przedstawicielami Rodzin Katyńskich, a także parlamentarzystami, duchownymi, kombatantami, żołnierzami i generalicją miał złożyć hołd Polakom zamordowanym przed 70 laty przez NKWD. W katastrofie życie straciło kilkadziesiąt najważniejszych osób w państwie, w tym ostatni Prezydent RP na Uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Pokój Ich Duszom. Cześć Ich pamięci.

„Zginął Prezydent Rzeczpospolitej Lech Kaczyński, który całe życie poświęcił walce o prawdę i pamięć. Zginął wielki polski patriota. Dzięki niemu cały świat dowiedział się po sześćdziesięciu latach czym naprawdę było Powstanie Warszawskie. Dziś ofiarą swojego życia całemu światu po siedemdziesięciu latach pokazał czym dla Polski był Katyń. Był najbardziej niedocenianym politykiem w naszej historii. Pan Bóg zabrał go do siebie w takim miejscu i w taki sposób, aby wartości, o które walczył i za które zginął, wreszcie do nas dotarły. Jakie życie taka śmierć.”

„Lech Kaczyński wykuwał w sercach Polaków miłość do Ojczyzny i Rodziny. Nasze serca twardsze były niż stal. A nawet, gdy kruszały nieco, hartowali je ci, dla których ani Ojczyzna, ani Rodzina nie stanowiły wartości. Musiał odejść, aby wycisnąć z naszych oczu łzy, które te zatwardziałe serca kruszą dziś bólem wyrzutów sumienia. Zatroszczmy się, aby ofiara Jego życia nie była tylko promykiem słońca, które przebiło się na chwilę przez skute lodem serca. Niech stanie się Wiosna Polaków, która kiedyś przyniosła nam zwycięstwo, ludziom nadzieję, a Ojczyźnie na chwilę pozwoliła złapać oddech, wyłaniając Ją z morza przeciętności.”

To nie tak miało być. To nie tak miało rozpoczynać się słowo redaktora do „Głosu Ziemi Urzędowskiej” 2010, napisane i wykończone ostatecznie już w piątek 9 kwietnia. Nazajutrz, w sobotę rano miałem go wysłać do redakcji, jednak to co stało się dnia następnego, 10 kwietnia, sprawiło, że wszyscy Polacy, cała Polska i cały świat zamarli, a normalne życie się zatrzymało. Wieść o katastrofie wszystkim nam wstrzymała oddech, wprawiła w osłupienie, niedowierzanie, zadumę, skłaniała do milczenia i modlitwy.

W obliczu niewyobrażalnej narodowej tragedii, na drugi zupełnie plan zeszły, jakże nam drogie, lokalne urzędowskie sprawy i rocznice. Przez wiele dni nie byłem w stanie czegokolwiek napisać, gdyż żadne słowa i komentarze w najmniejszym stopniu nie oddadzą naszych uczuć bólu i smutku, nie opiszą dramatu i straty, jaką poniósł Polski Naród w tak symbolicznym, świętym, mistycznym, lub, jak niektórzy mówią, przeklętym miejscu – na ziemi smoleńskiej i katyńskiej.

Niech więc jedyną refleksją, kanwą do przemyśleń, przesłaniem, będą słowa i treść dwóch cytowanych wyżej sms-ów, jakie otrzymałem za pośrednictwem jednego z naszych urzędowskich rodaków, członka zarządu Towarzystwa, od posła na Sejm RP Zbigniewa Girzyńskiego.

Redakcja „Głosu Ziemi Urzędowskiej”, członkowie Towarzystwa Ziemi Urzędowskiej, władze gminy Urzędów oraz cała nasza społeczność składają hołd wszystkim ofiarom katastrofy, wielkim patriotom i bohaterom, poległym na służbie Ojczyzny.

*

Łatwo zauważyć, że obecny numer „Głosu Ziemi Urzędowskiej” 2010, jest znacznie obszerniejszy i bogatszy graficznie niż poprzednie wydania. Nie jest to jednak kwestia przypadku i obserwowanej w ostatnich latach tendencji do zwiększania objętości treściowej czasopisma, lecz wynik świadomej decyzji. To numer specjalny, świąteczny i jubileuszowy, w pewnym stopniu nawiązujący do edycji z roku 2000. W ten sposób pragniemy uczcić kilka bardzo ważnych rocznic i wydarzeń z dziejów Urzędowa i gminy urzędowskiej. W ostatnich latach mamy jakoś szczęście do jubileuszy. Dokładnie pięć lat minęło od obchodów 600-lecia lokacji Urzędowa, rok 2007 wyznaczał dwudziestolecie istnienia „Głosu Ziemi Urzędowskiej”, zaś rok 2009 to czas ukazania się dwudziestego numeru tego czasopisma. Jednak szczególną datę stanowi rok bieżący – 2010, w którym mamy szczęście świętować 25-lecie istnienia Towarzystwa Ziemi Urzędowskiej, jedynej jak dotąd w dziejach Urzędowa tego typu organizacji społeczno-kulturalnej. Jej powstanie przed ćwierćwieczem i prężny do dzisiaj rozwój, umożliwiły założenie i wydawanie „Głosu Ziemi Urzędowskiej”, który stanowi wspaniałą reklamę i wizytówkę miejscowości oraz niezatarty, utrwalony na zawsze dowód aktywności jej mieszkańców i osób z nią związanych. Można sobie jedynie życzyć, aby w przyszłości nie była to aktywność osób i środowisk tylko elitarnych.

Zarówno Towarzystwo, jak i „Głos”, na którym, jak pisze niżej Tadeusz Surdacki, wychowało się całe pokolenie urzędowian, to prawdziwi, skuteczni propagatorzy i ambasadorowie ziemi urzędowskiej. Miło mi było słyszeć, gdy 31 marca bieżącego roku wybitny znawca regionalizmu o. prof. Leon Dyczewski, którego artykuł w obecnym numerze drukujemy, w rozmowie ze znanym socjologiem ks. prof. Januszem Mariańskim, stwierdził, że „Głos Ziemi Urzędowskiej” to najlepsze tego typu czasopismo na Lubelszczyźnie. Takie opinie tylko podnoszą na duchu i mobilizują do dalszych działań. Dlatego w tym miejscu dziękuję wszystkim członkom Komitetu Redakcyjnego za wzorową, aktywną współpracę, pisanie na bieżąco tekstów, życząc im dalszego natchnienia w ubogacaniu naszego wspólnego dzieła. Jest to zespół stosunkowo młody, rokujący dużą nadzieję na przyszłość.

Rok 2010 to czas i powód do świętowania podwójnego jubileuszu. O ile pierwszy, dotyczący Towarzystwa ma charakter lokalny i bardziej kulturowy, to druga rocznica związana z dwudziestoleciem wprowadzenia reform samorządu terytorialnego posiada wymiar ogólnopaństwowy i polityczno-społeczny. Reformy samorządowe, wprowadzone w życie po upadku komunizmu zmieniły sposób wyboru i sprawowania władzy lokalnej w całym kraju, również w Urzędowie. Niewątpliwie zaktywizowały one lokalne społeczności, dając im większą autonomię i możność wpływania na bieg wydarzeń w małych ojczyznach. Nowo tworzone struktury samorządów miejskich i gminnych, zapewniające mieszkańcom większą niezależność i wolność rozwijania różnych inicjatyw społecznych, przyczyniły się również do zdecydowanego rozwoju ruchu regionalnego. Uwidocznił się on w masowym tworzeniu nowych towarzystw regionalnych, jak i przyspieszeniu dynamiki rozwoju starych, już istniejących, lecz działających w cieniu cenzury i innych ograniczeń. Można powiedzieć, że recepcja reform samorządowych i towarzysząca im aktywizacja obywatelska społeczeństwa tworzyły sprzyjającą atmosferę do prospołecznych i prokulturowych postaw i działań ludności, nieodzownych przy podejmowaniu działań regionalistycznych i tworzeniu towarzystw. W praktyce, jak we wzorowy sposób ma to miejsce w Urzędowie, funkcjonowanie lokalnej władzy i społecznych towarzystw oparte jest na wzajemnej współpracy i pomocy. Łączy nas wspólna strategia i ten sam cel działania, którym jest wszechstronny rozwój naszej miejscowości i gminy oraz dążenie do lepszego zaspokojenia potrzeb i aspiracji, nie tylko materialnych, jej mieszkańców. O ile działalność organów samorządowych, wójta, Rady Gminy i personelu urzędniczo-administracyjnego mają charakter praktyczny, to działalność Towarzystwa posiada wymiar konsultacyjno-doradczy, kulturalno-społeczny i propagujący. Gdy więc jubileusz obu instytucji wypadł w tym roku, postanowiliśmy go połączyć i świętować jego obchody razem, wspólnymi siłami w dniach 28–31 maja 2010 r.

Obchodzone rocznice miały duży wpływ na zawartość treściową, dobór materiałów i kompozycję wewnętrzną tegorocznego wydania „Głosu Ziemi Urzędowskiej”. Jubileuszowi Towarzystwa poświęcone są teksty nestorów tejże organizacji, od początku z nią związanych, tj.: refleksyjno-wspomnieniowy szkic Tadeusza Surdackiego i homilia ks. Aleksandra Bacy. Kazanie byłego proboszcza naszej parafii, wygłoszone na okoliczność powstania Towarzystwa Ziemi Urzędowskiej 12 maja 1985 r. w kościele parafialnym, można potraktować jako nieprzemijające przesłanie na co najmniej następne dwudziestopięciolecie działalności urzędowskich społeczników i patriotów – nie waham się tak określić tych co dają coś z siebie małej ojczyźnie. Znakomitym tłem, umożliwiającym poznanie wartości i sensu ruchu regionalnego, towarzystw i wydawnictw regionalnych jest ekskluzywny tekst przemówienia ojca prof. Leona Dyczewskiego wygłoszonego w ubiegłym roku w Nałęczowie na 100-lecie ruchu regionalnego na Lubelszczyźnie, do którego nawiązuje także krótki komunikat piszącego te słowa. Z kolei jubileuszowa problematyka samorządu terytorialnego w gminie Urzędów znalazła swój wyraz w artykule jej zarządcy, wójta Jana Woźniaka, natomiast historyczne uwarunkowania ustroju dawnego Urzędowa przedstawia artykuł o korzeniach samorządu w naszym mieście. Z obchodami rocznicy samorządu dobrze koresponduje relacja z ubiegłorocznej konferencji naukowej na temat parlamentaryzmu szlacheckiego, nie przypadkowo odbytej w naszej miejscowości.

Oprócz lokalnych rocznic urzędowskich na rok 2010 – sam w sobie jubileuszowy, bo kończący pierwsze dziesięciolecie trzeciego milenium – przypada kilka innych okrągłych, wielkich dla polskiego narodu, dat historycznych. Obie dotyczą bolesnych do dziś stosunków polsko-rosyjskich, obie też znalazły odbicie na łamach naszego periodyku, a to dlatego, że zarówno w wojnie polsko-sowieckiej sprzed dziewięćdziesięciu lat, jak i w dokonanej siedemdziesiąt lat temu zbrodni katyńskiej bohaterski lub tragiczny udział brali nasi urzędowscy rodacy.

Warto również wspomnieć o jeszcze jednej prawie rocznicowej dacie. Otóż w 1991 r. nasza krajanka z Bęczyna, Renata Surdacka, przekroczyła bramę kontemplacyjnego klasztoru karmelitanek bosych w Kielcach, stając się odtąd siostrą Renatą Marią. Z uwagi na formułę zgromadzenia, któremu się poświęciła, do dziś nie odwiedziła swojego rodzinnego domu ani rodzinnej miejscowości. Spisaną relację i refleksję ze spotkania i rozmowy z siostrą Renatą, widzianą i słuchaną zza klasztornych krat, można traktować jako jubileuszową oraz podziękowanie za jej dwudziestoletnią służbę Bogu oraz modlitwę za nas wszystkich.

W rubryce historycznej warto zwrócić uwagę na artykuły pięciu profesorów UMCS-u i KUL-u: Henryka Gmiterka, Bronisława Mikulca, Zbigniewa Zaporowskiego, Piotra Pawła Gacha i niżej podpisanego. A dochodzi jeszcze wspomniany wyżej prof. L. Dyczewski. Gotowość publikowania wyników swoich prac naukowych w „Głosie” na pewno dowartościowuje czasopismo i podnosi jego merytoryczny poziom. Godna szczególnej uwagi jest relacja H. Gmiterka, ukazująca jedno z najważniejszych wydarzeń w dziejach Urzędowa, kilkumiesięczny pobyt w naszym mieście na przełomie 1572 i 1573 r. posła czeskiego Wilhelma z Rożemberka, wysłanego przez cesarza Maksymiliana II, agitującego za wyborem arcyksięcia habsburskiego Ernesta na tron polski. Równie wysokie walory faktograficzne i naukowe posiada artykuł o poczcie i instytucjach urzędowskich w XIX wieku.

Dział wspomnieniowy otwiera oczekiwana i planowana od dawna publikacja fragmentów pamiętnika Dominika Wośki. Bezcenne walory poznawcze posiadają również teksty o zwyczajach odpustowych oraz wspomnienia szkolne innego kronikarza i rejestratora życia codziennego w przedwojennym Urzędowie, Kazimierza Cieślickiego. Ten ostatni, również wielki pasjonat archeologii i kolekcjoner zabytków kultury materialnej, doczekał się w końcu szerszego opracowania biograficznego. W dziale wspomnień znajduje się również kontynuacja zaplanowanych na kilka kolejnych lat moich relacji o spotkanych przeze mnie sławnych ludziach – tym razem o prof. Gabriele De Rosa.

Z działu życiorysów znanych ludzi warto zaanonsować także sylwetkę ks. Antoniego Feręzewicza, która rozpoczyna cykl prezentacji proboszczów urzędowskich w XX wieku, autorstwa jednego z nich – ks. Aleksandra Bacy.

Bogata jest reaktywowana w ubiegłym roku rubryka poświęcona podróżom dalekim i bliskim. Otwierają ją reportaże z wojaży bałkańskich dwóch autorów, których dzieli różnica dwu generacji życia, jak i zupełnie inny cel odbytych podróży – w jednym wypadku turystyczny, w drugim religijny. Autorowi pielgrzymki do sanktuarium w Medjugorie, Lucjanowi Kochanowskiemu, należą się gorące podziękowania za dziesięcioletni cykl sentymentalnych wspomnień o życiu ziemiańskiego dworu w okresie II Rzeczypospolitej. Mamy nadzieję, że obecny jego tekst nie jest ostatnim. Tak jak urzędowianie pielgrzymują do dalekich miejsc w kraju i za granicą, tak obcy wierni nawiedzają nasze małe sanktuarium św. Otylii. Niektórzy nawet brali w nim śluby, inni przez dziesięciolecia, a nawet wieki przybywali tłumnie z okolicznych wiosek do urzędowskiej patronki od bólu oczu i głowy w celach zdrowotnych i kultowych. O tych wszystkich, którzy czcili i czczą orędowniczkę naszej parafii, można przeczytać w dwu kolejnych artykułach, z których jeden, Justyny Gajewskiej, stanowi kompendium jej pracy dyplomowej z kulturoznawstwa.

I na koniec pozostała ostatnia rubryka, która w przeciwieństwie do wcześniejszych, najlepiej gdyby pozostała pusta. Ale niestety w tym roku obrodziła ona wyjątkowo smutnym bogactwem. Na zawsze odeszło od nas kilkoro działaczy i członków Towarzystwa, ludzi na złe i dobre związanych z ziemią urzędowską. Odejście śp. mgr. inż. Stefana Rolli, śp. lekarzy Wiesława Pękalskiego i Bogumiły Barwy-Ściegiennej, było naturalnym zakończeniem ich względnie długiego, pełnego osiągnięć, radości i smutków, ziemskiego pielgrzymowania. Wszak śmierć na stałe wkomponowana jest w życie, przychodzimy wraz z nią w momencie naszych narodzin. Trochę trudniej jest nam się natomiast oswoić ze stratą byłego prezesa Towarzystwa Ziemi Urzędowskiej, dyrektora miejscowego ośrodka zdrowia doktora Wojciecha Serafina, troszczącego się przez ostatnie dwadzieścia lat o zdrowie mieszkańców gminy urzędowskiej. Z uwagi na długoletnią chorobę, naznaczoną cierpieniami, jego śmierć nie była całkowitym zaskoczeniem, jednakże wziąwszy pod uwagę wiek 49 lat, w którym pożegnał się z tym światem, pozostał po Nim wielki żal i uczucie niedokończonego dzieła. Tak wiele mógł przecież jeszcze chorym i potrzebującym pomóc. Opuścił nas w najlepszym, z punktu widzenia pacjentów, momencie życia i aktywności zawodowej lekarza. W tym sensie była to śmierć przedwczesna i niespodziewana. Dziękujemy śp. doktorowi Wojciechowi Serafinowi za służbę chorym, wszelkie dobro, którym nas obdarzał, za działalność w Towarzystwie Ziemi Urzędowskiej, za poświęcenie mu części swojego zdrowia i energii. Pozostanie na zawsze w naszej pamięci.

Jubileusz 25-lecia istnienia Towarzystwa Ziemi Urzędowskiej skłania do wielu refleksji i próby dokonania bilansu jego działalności. Nie chcemy tu jednak wygłaszać autolaudacji i tworzyć panegiryku na swój temat. Stali, wierni czytelnicy wydawnictw TZU i miłośnicy ojczystej ziemi urzędowskiej sami mogą ocenić aktywność i dorobek zainicjowanego przed ćwierćwieczem wezwania i przedsięwzięcia społecznego. Powstało na fali ogromnego entuzjazmu, lokalnego patriotyzmu i nostalgii do ojczystej ziemi pokolenia uformowanego w warunkach II Rzeczypospolitej, które w większości już odeszło. Ważne, że znalazło ono swoich naśladowców i następców, na miarę możliwości kontynuujących ich dzieło. O kulisach, założycielach i okolicznościach powstania Towarzystwa pisano już wielokrotnie na łamach „Głosu Ziemi Urzędowskiej”. Przedstawia je również zamieszczony tekst Tadeusza Surdackiego. Nie mogę tu jednak nie wspomnieć o nieskutecznej próbie i inicjatywie stworzenia przed drugą wojną światową przez Aleksandra Golińskiego Związku Urzędowian. To co nie powiodło się jemu, udało się zrealizować naszym rodakom w 1985 r., kiedy to oficjalnie powołano Towarzystwo Ziemi Urzędowskiej. Aż do momentu śmierci w 1997 r. kierował nim jako prezes nieodżałowany prof. Ignacy Wośko, w młodości żołnierz Armii Krajowej („Piast”), po wojnie lekarz, wybitny ortopeda i naukowiec, człowiek, który swoje zdolności intelektualne i organizacyjne bez reszty poświęcił wszechstronnej działalności Towarzystwa i jego rozwojowi1. Miał też szczęście spotkać i skupić wokół wspólnej inicjatywy całą plejadę zakochanych w Urzędowie rodaków, pasjonatów, którzy wychowani na patriotycznych, tradycyjnych wartościach tłumnie włączali się w pracę stowarzyszenia (referaty, publikacje, Dni Kultury Zdrowotnej – białe niedziele, Dni Kultury Rolnej). Po jego śmierci pracami towarzystwa jako prezes kierował w latach 1997–2003 zmarły niedawno kolejny lekarz Wojciech Serafin. Choć był przybyszem z zewnątrz, szybko pokochał Urzędów i w nim postanowił spędzić resztę swojego życia, poświęcając, mimo kruchego zdrowia, wiele sił i czasu społecznemu dziełu. Ostatnim i obecnym do dzisiaj prezesem Towarzystwa Ziemi Urzędowskiej jest nasz rodak, mgr prawa, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury Tomasz Wyka, związany od samego początku z jego działalnością, uczestnik prac założycielskich i rejestracyjnych stowarzyszenia. Funkcje wiceprezesów pełnili w porządku chronologicznym: lek. med. Mirosław Bortkiewicz, mgr historii Tadeusz Surdacki, mgr farm. Henryk Dąbrowski, mgr Tomasz Wyka, dr inż. Małgorzata Ciosmak, mgr inż. Andrzej Rolla, prof. historii Marian Surdacki. Z kolei sekretarzami byli kolejno: T. Wyka, T. Surdacki, mgr historii Bożena Mazik, zaś redaktorami naczelnymi „Głosu Ziemi Urzędowskiej”: mgr inż. Tadeusz Moch (1987–1997), T. Surdacki (1998–2000), M. Ciosmak (2001–2006), M. Surdacki (od 2007)2.

Wszystkim członkom i osobom zaangażowanym w działalność Towarzystwa Ziemi Urzędowskiej w minionym 25-leciu, w dużej części już nieżyjącym, składamy wielki hołd i podziękowanie za ich pracę, bezinteresowną służbę małej ojczyźnie, która w absolutnej większości jest ich naturalną, własną, rodzinną ojczyzną. Tym zaś, którzy się z niej nie wywodzą, jeszcze większe wyrazy uznania za to, że ją pokochali i nie szczędzili dla niej części swego życia. Wielkie słowa szacunku i pamięci należą się również około 250 autorom tekstów nadesłanych i opublikowanych w „Głosie Ziemi Urzędowskiej”. W sumie ukazało się ich dotychczas w naszym czasopiśmie około 800. Bez ludzi piszących za darmo, nie patrząc na stracony (może zyskany) czas, nieraz nawet po kilka tekstów w numerze, działalność urzędowskiego Towarzystwa byłaby martwa i mało warta.

Do jubileuszowo-rocznicowej zawartości i atmosfery tegorocznego wydania „Głosu” nawiązuje też jego okładka. Na stronie tytułowej przedstawiamy dom Aleksandra Golińskiego, wzniesiony przez niego w roku 1910. Był to jeden z nielicznych budynków murowanych na terenie Urzędowa. Jednak ten dom wyróżnia się z innego powodu – jego właściciel należał do osób, które wywierały olbrzymi wpływ na życie patriotyczne, kulturalne, oświatowe, gospodarcze i polityczne ziemi urzędowskiej przez prawie cztery pierwsze dekady XX wieku. Ten dom jest także domem rodzinnym jego syna – biskupa Zdzisława Golińskiego, ordynariusza diecezji częstochowskiej. W tym domu w lipcu 1915 roku kwaterował Naczelnik Państwa Józef Piłsudski podczas działań frontowych. O powyższych wydarzeniach informują pamiątkowe tablice umieszczone na tym domu. Postacie Aleksandra Golińskiego i jego syna Zdzisława były szeroko opisywane w naszych wydawnictwach. Na domu Golińskich jest jeszcze jedna tablica upamiętniająca w momencie jego budowy 500-lecie zwycięstwa wojsk króla Władysława Jagiełły nad Krzyżakami w bitwie pod Grunwaldem. W tym roku przypada sześćsetletni jubileusz tego triumfu, którego związek z Urzędowem polega m.in. na tym, że jego autorem był najwybitniejszy chyba w dziejach naszego narodu monarcha; jednocześnie ten, który dał oficjalny początek istnienia naszego miasta.

Marian Surdacki

Przypisy:

1 W wydanej w 2008 r. staraniem Towarzystwa Ziemi Urzędowskiej książce Urzędów. Przewodnik, jej autorzy Zdzisław i Adrian Latosowie, charakteryzując zasłużonych dla Urzędowa ludzi, nie wspomnieli o konspiracyjnej działalności prof. Ignacego Wośko, który był między innymi komendantem łączników Narodowej Organizacji Wojskowej i Armii Krajowej i walczył w bitwie urzędowskiej w lipcu 1944 r. w czasie akcji „Burza”.

2 Zanim zjazd z 12 maja 1985 r. wybrał właściwy Zarząd, od 4 października 1984 r. działał Zarząd Tymczasowy Towarzystwa w składzie: prezes – Władysław Gajewski, wiceprezes – Czesław Ufniarz, sekretarz – Tomasz Wyka.