Głos Ziemi Urzędowskiej 2009


ROZMAITOŚCI

Marian Surdacki

Rozmowa ze zmarłymi Rodakami. Cukierki ojca Kajetana

Czytelnikom młodszej generacji chciałbym powiedzieć, że nasz bohater, pochodzący z ubogiej rodziny, urodził się 6 stycznia 1914 r. na przedmieściu Urzędowa, w Bęczynie. Na chrzcie otrzymał imię Stanisław. Po skończeniu podstawowej edukacji w szkole w Bęczynie, a później w Urzędowie, wstąpił do małego seminarium kapucynów w Łomży, po czym do nowicjatu zakonnego braci mniejszych w Nowym Mieście nad Pilicą. W 1932 roku przywdział habit i imię zakonne Kajetan. Po studiach filozoficznych w klasztorze w Zakroczymiu w 1936 roku złożył tam śluby wieczyste. Później studiował krótko teologię w Krakowie. W początkowej fazie wojny przebywał w klasztorze kapucynów w Lublinie, gdzie 25 stycznia 1940 r. wraz z innymi współbraćmi został aresztowany i przewieziony na Zamek Lubelski, następnie do obozów: Sachsenhausen i na kilka lat do Dachau. W tym ostatnim przebywał aż do wyzwolenia obozu przez Amerykanów w dniu 29 kwietnia 1945 r. Zaraz po wyzwoleniu wyjechał do Francji, gdzie w Wersalu otrzymał święcenia kapłańskie. Przez kilka następnych miesięcy pogłębiał studia filozoficzne w Belgii na uniwersytecie w Lowanium. Do Polski wrócił w marcu 1946 roku, pracując w klasztorach kapucynów w Lubartowie, Lublinie i Zakroczymiu, a krótko także w Warszawie i Nowym Mieście. Wyuczywszy się doskonale języków obcych, przetłumaczył na język polski wiele książek religijnych z niemieckiego, włoskiego, holenderskiego i łaciny. Pod koniec życia był pomysłodawcą wystawionego w Bęczynie pomnika „Bohaterskim Rodzicom”. Zmarł w Zakroczymiu 17 kwietnia 2002 r., gdzie dwa dni później został pochowany.

Wśród niezliczonej ilości listów, które śp. ojciec Kajetan Ambrożkiewicz wysyłał do swoich przyjaciół, do których niewątpliwie zaliczał byłego proboszcza parafii urzędowskiej ks. kan. Aleksandra Bacę czy rodzinę Adama i Grażyny Gajewskich z Bęczyna oraz Janinę Mazurkiewicz z Mikuszewskiego, głównym, stale przewijającym się wątkiem i uczuciem była wielka, trudna do wyrażenia w pisanych słowach dozgonna miłość i nostalgia do Urzędowa, rodaków i rodzinnej ziemi. W obliczu choroby i słabości zdrowia, które przykuły go w ostatnich kilkunastu latach życia do łóżka i zakonnej celi, jedyną niezawodną formą łączności z najbliższymi przyjaciółmi i ziemią swych przodków była korespondencja oraz składane mu przez przyjaciół wizyty w klasztorze zakroczymskim. Czekał na nie z ogromną niecierpliwością i nadzieją, że dzięki nim przynajmniej pośrednio, poprzez opowiadania lub przywiezione fotografie, ujrzy i przypomni sobie cudowne krajobrazy urzędowskie, w szczególności bęczyńskie. Takie wizyty przynajmniej raz w roku składał mu mój przyjaciel, wspomniany Adam Gajewski, który zawsze zabierał ze sobą syna Karola. Razem z nimi jeździł też zamieszkujący w Bęczynie obecny przewodniczący rady samorządu gminy urzędowskiej Marek Przywara. Z relacji Adama wiem, że przynosiły one ojcu Kajetanowi wiele radości, nieskrywanych wzruszeń, napełniały go duchową nadzieją, poprawiały humor, stawały się swego rodzaju kalendarzem, liczącym czas do następnego spotkania.

Inną formą łączności ze swą „małą ojczyzną”, macierzystą parafią, rodziną, przyjaciółmi i znajomymi były modlitwy odmawiane i odprawiane w wymienionych intencjach. Wysyłane przezeń listy, np. te do ks. Aleksandra Bacy, świadczą, że praktykował i wznosił je nieustannie i codziennie, łącząc się w ten sposób z Urzędowem i jego mieszkańcami. Niektóre sam tworzył, inne przejmował od swoich rodaków. Wzruszająca jest szczególnie modlitwa napisana i odmawiana przez ojca Kajetana Moja codzienna rozmowa ze zmarłymi Rodakami, której tekst zachowany w zbiorach parafii urzędowskiej poniżej drukujemy. Jest ona tak wymowna, że jakakolwiek jej interpretacja byłaby mimowolną profanacją. Chyba każdy wierzący urzędowianin, zwłaszcza dłużej przebywający poza swoją ziemią rodzinną, mógłby ją sobie przywłaszczyć i uznać za swoją.

Zamieszczam niżej treść kilku listów ojca Kajetana wysyłanych do ks. Aleksandra Bacy, które niech będą świadectwem pamięci o naszym urzędowskim rodaku, wspaniałym kapłanie i zakonniku, uczą nas umiłowania ziemi ojców, rodzinnych korzeni, duchowej troski o bliskich nam zmarłych. Wśród listów znajduje się też ten, który wysłał do ks. Aleksandra Bacy w bolesnych dla niego i kładących się cieniem na historii Urzędowa wydarzeniach, które miały miejsce w 1995 roku. Były proboszcz naszej parafii, pisząc publikowane w 2003 roku w „Głosie Ziemi Urzędowskiej” wspomnienia o swoim przyjacielu ojcu Kajetanie, dołączył do napisanego tekstu wspomniany list, który nie został w czasopiśmie zamieszczony, powodując uzasadnione zdziwienie duszpasterza. Czyniąc zadość bardzo zasłużonemu dla Urzędowa i Towarzystwa kapłanowi, przy okazji szkicu o wspaniałym, świętym ojcu Kajetanie, z kilkuletnim opóźnieniem spełniamy jego życzenie i nadrabiamy wcześniejsze przeoczenie redakcji, do której wtedy nie należałem. O smutnych i tragicznych wydarzeniach w parafii, które przysporzyły wiele ran rodakom urzędowskim, pisał również z bólem ojciec Kajetan w liście do rodziny Gajewskich.

Dowodem serdecznej, głębokiej, dozgonnej przyjaźni, jaka go łączyła z tą rodziną, jest sześćdziesiąt listów wysłanych do niej przez niezapomnianego zakonnika z zakroczymskiego klasztoru. Szczególną miłością otaczał najmłodszego członka rodu – Karola, któremu poświęcił jeden z cytowanych niżej listów. Warto zauważyć, że we wszystkich prawie listach Kajetan kłaniał się nie tylko rodakom – ludziom, ale także ukochanym ojczystym lasom, polom, ogrodom i łąkom. Były one najbliższe jego sercu, szczególnie te na Bęczynie. Zamieszczam też dwa listy odsłaniające kulisy powstawania pomnika niezłomnych rodziców w Bęczynie. Było to jego autorskie przedsięwzięcie, bez reszty wypełniające ostatnie lata kruchego już wtedy życia. Pragnął, aby był to wspaniały pomnik z granitu, którym zachwycałaby się cała Polska. Pamiętając o bohaterskich rodzicach, którym pomnik został poświęcony, należy widzieć w tym unikatowym monumencie dzieło ojca Kajetana, upamiętniające jego piękne i męczeńskie nieraz życie, wypełnione miłością do Stwórcy, ludzi i przyrody. W sprawie budowy pomnika pisał nasz bohater w ostatnim swym liście do rodziny Adama Gajewskiego. Jego krótka treść kreślona już była nieudolnym, mało czytelnym pismem. Jest to prawdopodobnie jeden z ostatnich, o ile nie ostatni, list pisany własnoręcznie przez ojca Kajetana Ambrożkiewicza – syna ziemi urzędowskiej i mojego rodaka z Bęczyna.

Chcę powiedzieć, że ojca Kajetana pamiętam, jakby przez mgłę, z czasów cudownego dzieciństwa, spędzonego w zaciszu lasów bęczyńskich. W mojej pamięci, jak na taśmie filmowej, wyraźnie utrwalił się jednak obraz z połowy lat sześćdziesiątych, gdy ubrany we franciszkański brązowy habit ksiądz Kajetan przechadzał się po Podlesiu. Spotkałem go na piaszczystym gościńcu, dokładnie przed domem Bijaków – moich sąsiadów. Miałem wtedy około dziesięciu lat, jednak do tej pory nie zapomniałem cukierków, którymi mnie i inne spotkane dzieci obdarował pogodny, uśmiechnięty zakonnik z długą brodą.

Moja codzienna rozmowa ze zmarłymi Rodakami

Rodzice moi, Bracia, Krewni, Sąsiedzi, Koledzy i Koleżanki, Znajomi i Nieznajomi Zmarli z Urzędowa.

Dobry Jezu, a nasz panie, daj im wieczne spoczywanie! Niech odpoczywają w pokoju!

Módlcie się za nasze strony rodzinne.

Módlcie się za nasze rodziny i sąsiedztwa, o zgodę i miłość.

Módlcie się o liczne i zgodne rodziny, które by pielęgnowały przywiązanie do ziemi ojczystej i dawały Kościołowi księży, zakonników i zakonnice.

Módlcie się za nasze pola, lasy i łąki, aby przynosiły dobry plon i aby Bóg je chronił przed zniszczeniem, jakim grozi cywilizacja.

Pamiętajcie o waszym Rodaku w Zakroczymiu; pragnie się on dziś łączyć z wami, złożyć Bogu ofiarę Mszy świętej, aby Boga wielbić, przepraszać, dziękować i prosić o miłosierdzie dla nas wszystkich. Boże, bądź miłościw nam grzesznym!

Święta Otylio, Patronko Urzędowa, uproś zdrowie naszym chorym!

Święty Mikołaju, Patronie naszej Parafii, uproś żywą wiarę, pokój i zgodę naszym Rodzinom!

Ojciec Kajetan Ambrożkiewicz kapucyn (brak daty)

*

Drogi Księże Olesiu!

Dziękuję serdecznie za list! Każda dobra wiadomość o pracy kapłańskiej Księdza Olesia cieszy mnie bardzo. Proszę Boga, aby w Nowym Roku szczodrze tej pracy błogosławił. Wczoraj skończyłem 72 lata! Myślami i modlitwą przebywam bardzo dużo i często w Urzędowie. Pozdrawiam Księdza Olesia, ks. Wikarego, który jest dla mnie bliski, bo pracuje w moich rodzinnych stronach, Siostry na Wodnej z Panią Jadwigą, o której przyjaźni pamiętam.

Ojciec Kajetan, Zakroczym, 7.01.1986

*

Drogi księże Olesiu!

Te ptaszki ze św. Franciszkiem niech zaniosą do Urzędowa serdeczne podziękowanie za odwiedziny i za radość, jaką mi one sprawiły. Tego dnia do wieczora było jaśniej w mojej celi i radośniej, byłem zdrowszy! To skutek miłości, jaka łączy księdza Olesia z moimi stronami rodzinnymi.

Pragnę również donieść, że 14-go tego miesiąca mija 60 lat, jak trójka sędziwych obecnie kapucynów pukała do furty klasztoru w Nowym Mieście. Ta trójka prosi o westchnienie w ten nie za częsty jubileusz. To Andrzej, Michał i ja. I jeszcze jedna wiadomość. Od jednej z moich kuzynek nauczyłem się modlić do Matki Boskiej Urzędowskiej. Od tej pory do modlitwy porannej za Urzędów dodaję wezwanie:

„Matko Boska Urzędowska, miej dziś w opiece moje rodzinne strony:

pola, łąki i lasy,

moich Rodaków:

Dzieci, Młodzież, Rodziców, Starszych, Chorych, naszych Księży i Siostry, Nauczycieli Wychowawców

I moją Rodzinę w Urzędowie i całym świecie”

To wezwanie i wśród dnia powraca nierzadko na moje wargi.

W tej chwili szczególnie serdecznej opiece Maryi polecam Księdza Olesia, księdza wikarego i cały ukochany Urzędów.

P.S. Dzień 14.08.1932 r. to nie przybycie nasze do klasztoru, lecz obłóczyny po ośmiodniowych rekolekcjach, początek życia zakonnego. 60-lecie! Jak prędko!

Pozdrawiam gorąco

Ojciec Kajetan

Zakroczym, 1.08.1992

*

Drodzy Moi Przyjaciele

Bóg zapłać za list przedstawiający smutne wydarzenia w Urzędowie, za adres ks. Bacy, do którego zaraz piszę. Musimy się gorąco modlić, by Bóg udzielił naszej parafii łaski zgody i wyleczył rany zadane chyba sporej liczbie naszych rodaków.

Życzę Wam na czas żniwa siły i błogosławieństwa Bożego w pracy. Pozdrawiam serdecznie Babcię, Rodziców i Dzieci. Niech Matka Boska Urzędowska ma w opiece Waszą Rodzinę i cały Urzędów.

Ks. Kajetan, Zakroczym, 26.07.1995

*

Drogi Księże Olesiu!

Dopiero w tych dniach dowiedziałem się o smutnych wydarzeniach w Urzędowie. Jako dziecko ziemi urzędowskiej przepraszam Księdza za wszystkie krzywdy i boleści, jakie na tej ziemi go spotkały. Modlę się dużo za Księdza Olesia, by te bolesne przeżycia nie zostawiły śladów w zdrowiu, a zjednoczyły Go z cierpiącym Jezusem. Niech Matka Boska Urzędowska czuwa nad Księdzem Olesiem i błogosławi Jego pracy w Babinie! List zwięzły, bo w te gorące dni słabo się czuję.

Pozdrawiam serdecznie, brat Kajetan. Zakroczym, 27.07.1995

*

Drodzy moi Przyjaciele

Najpierw pragnę podziękować Adasiowi i Karolkowi za odwiedziny. Przywieźli mi do klasztoru zapach Urzędowa, radość i zdrowie. Niech im Pan Jezus wynagrodzi!

Gospodyni domu dziękuje za placki i tort, który wszystkim bardzo smakował. Rodzina naszego doktora również chwaliła smak tortu. To pierwszy tort na moje urodziny na 81 lat! Grażynko, nie myśl jednak o następnym. Taki dobry to wystarczy jeden na całe długie życie.

Adaś, jak będziesz u dzieci Majewskich w Bobach, tych które ojciec opuścił, to dobrze się przyjrzyj. Jeśli tam wielka bieda, to mi przyślij nie tylko adres matki, ale i wiek oraz płeć dzieci. Napisałbym do moich znajomych w Niemczech, może by przysłali dzieciom coś z odzieży. Jeszcze raz dziękuję Waszej Rodzinie za tyle dobroci, pozdrawiam po kolei Mamusię, Tatusia, Babcię, Martunię, Justynkę, kochanego Karolka, i cały Urzędów, niech Bóg Wam błogosławi.

Wasz brat Kajetan, Zakroczym, 23.02.1995

*

Drodzy moi Przyjaciele!

Bóg zapłać za list. Pozdrawiam Was wszystkich i cały Urzędów, a zwłaszcza tych, którzy pytają o mój jubileusz. Z całego serca wszystkich bym przygarnął i ugościł. Niestety, stan mego zdrowia pozwala mi odprawiać Msze św. tylko w kaplicy wewnątrz klasztoru. W kościele już od wielu lat nie odprawiam.

Przesyłam moim Rodakom kwiat róży, który jest symbolem miłości. Noszę zawsze serdeczną miłość do moich Rodaków, modlę się na co dzień za nich. W dniu jubileuszu poślę od ołtarza gorące błogosławieństwo moim Rodakom, naszym polom, ogrodom, łąkom i lasom. Niech Bóg wszystkich błogosławi.

Brat Kajetan, Zakroczym, 3.08.1995

*

Drogi Adasiu

Bóg zapłać za list i wiadomości o śmierci naszych zasłużonych lekarzy. Miło mi, że Urzędów tak godnie ich pożegnał.

Dziękuję za zdjęcia z kuligu, ucieszyłem się, popatrzywszy na nie, odsyłam, bo przecież nie mogę ich zabierać na starość. Wystarczą mi te z łąk i Bęczyna, na które sobie nieraz popatrzę, jak mi tak tęskniej na duszy, która by chciała zobaczyć Urzędów.

Pomnik. Stefan Rolla poradził, aby w „Głosie Ziemi Urzędowskiej” umieścić rodzaj odezwy o budowie pomnika. Tekst takiej odezwy opatrzony moim podpisem wysłałem do redaktora „Głosu” pana Mocha. Wydaje się nam, że to będzie najlepsze powiadomienie wszystkich o tym zamyśle.

Zostaj z Bogiem, Adasiu. Ciebie i całą Twoja Rodzinę powierzam opiece Matki Boskiej Urzędowskiej i najserdeczniej pozdrawiam.

Wasz brat Kajetan, Zakroczym, 8.03.1997

*

Kochany Adasiu!

Pragnę Ci przedłożyć pewne sprawy związane z pomnikiem, żebyś się dobrze w nich orientował. Do Tadeusza Surdackiego napisałem i prosiłem o pomoc. Z Zygfrydem Gajewskim będzie rozmawiał Stefan Rolla.

Mam przyjaciela w Lubartowie, który współpracuje z radiem i telewizją w Lublinie. Gdy tylko zechcemy, postara się, by telewizja i radio lubelskie rozgłosiły nasz plan. Gratis. List bardzo przychylny mego przyjaciela, Marka Kruka, ma Stefan, a drugą kopię posłałem Tadeuszowi. Między innymi pisze pan Kruk, że kamieniołomy na Dolnym Śląsku oddają nieraz piękny materiał za symboliczną cenę na pomniki, którym przyświeca szlachetna myśl. Jestem pewny, że i nasz pomnik zyskałby ich uznanie.

Nawet, gdyby wszystko dobrze szło, nie spodziewam się zobaczyć za swego życia tego pomnika, o którym mi się marzy. A marzy mi się pomnik piękny, z granitu, wykonany przez prawdziwego artystę. Taki pomnik, do którego po latach będą z Polski przyjeżdżać ludzie, by podziwiać ludzi, którzy wozili dziecku na stancję żywność z Bęczyna do Janowa – na taczce. Jeśli mam być szczery, to wolałbym, żeby nie było pomnika, niż ma być byle co. Tego jednak, Adaś, nie rozpowiadaj. Będzie, co Bóg da. W mojej i Stefana głowie zrodził się pomysł. Prócz pomysłu i Zdrowaśki o Błogosławieństwo Boże dla pomysłu nic więcej moja starość zrobić nie może.

Co mi jeszcze przychodzi do głowy? Gdyby w tym roku nic nie wyszło, to znaczy, gdyby ludzie odrzucili projekt jako nierealny – co jest przecież możliwe – to niech zbierze się gromadka ludzi młodych, z ducha podobnych do Ciebie i niech sami z czasem zabiorą się do dzieła. Sądzę, że z nieba będę im pomagał.

Czas kończyć. Rozpisałem się jak nigdy. Wkrótce u nas Odpust. Niech św. Otylia uprosi wszystkim prawdziwie chrześcijański odpust! Pozdrawiam was wszystkich: Babcię, Grażynkę, Dzieci i cały Urzędów. Jakie piękne muszą być pola i łąki. Niech Bóg je chroni od nieszczęścia i błogosławi dobrym plonem. Adasiu, nie musisz mi odpowiadać na ten list, niech Ci tylko zostanie dobrze w pamięci.

Brat Kajetan, Zakroczym, 10.05. 1997

*

Drodzy moi Przyjaciele!

Te miłe ptaszki [namalowane na kartce – M. S.], lecąc nad Zakroczymiem poznały mnie z dawnych młodych lat, gdy brodziłem po bajorach. Obniżyły lot i zapytały, czy nie mam czego do przesłania do Urzędowa, bo w tym kierunku lecą. Ucieszyła mnie ich uprzejmość. Z radością przyrzekły mi, że najpierw złożą życzenia Grażynie na imieniny, a potem zaśpiewają Wesołego Alleluja wszystkim w domu, że pozdrowią nasze pola, lasy, a przede wszystkim łąki. Zatrzymają się na chwilę, nad domami moich krewnych i przyjaciół, by zanieść wszystkim dobre słowo ode mnie. Muszę się przyznać, że skarżyły mi się na Polskę Ludową, która zubożyła swymi reformami urzędowskie łąki.

Brat Kajetan, Zakroczym, Wielkanoc 1998

*

Niech Będzie pochwalony Jezus Chrystus

Tym chrześcijańskim pozdrowieniem powitał mnie w klasztorze piątego stycznia Karolek. Bardzo mnie ucieszył. Tobie Karolku, Tatusiowi i dwóm panom, którzy mnie z wami odwiedzili, serdecznie dziękuję. Dziękuję również Mamusi za różne dobre rzeczy, które jej ręce upiekły. Ucz się Karolku pisać, to mi rychło odpowiesz, bo Tatuś nie ma czasu. Zapomniałem nazwisko tego pana, który jest radnym i mieszka naprzeciwko Uliczki [Marek Przywara – M. S.]. Pomódl się za mnie Karolku. Ja modlę się za Was i pozdrawiam serdecznie wszystkich, kłaniam się ludziom, polom, lasom i proszę Boga, by raczył mieć w opiece nasze rodzinne strony.

Wasz brat Kajetan, Zakroczym, 18.01.1999

*

Drodzy Przyjaciele

Bóg zapłać za telefon. Ja się czuję gorzej i trudno by mi było napisać o Rodzicach. Niech będzie to co napisał Stefan, tylko w jednym miejscu trzeba poprawić, o czym Stefan wie. Na św. Martę pamiętałem o Martuni. W jakich klasach są dzieci? Pozdrawiam was i cały Bęczyn. Niech Bóg Was błogosławi.

Brat Kajetan, Zakroczym, 2001

 

 

Ojciec Kajetan z Karolkiem Gajewskim (1996 r.)

 

U ojca Kajetana w Zakroczymiu. Pierwszy z lewej – Marek Przywara, trzeci z lewej – Adam Gajewski

 

|   Strona główna   |    Powrót   |    Do góry   |