Głos Ziemi Urzędowskiej 2008


 Z ŻAŁOBNEJ KARTY

Pamięci Heleny i Mariana Przybylskich

Państwo Przybylscy swoją sumienną i gorliwą pracą pedagogiczną wpisali się na trwałe do grona zasłużonych nauczycieli ziemi urzędowskiej. Ich prawie 10-letni okres pracy w Szkole Podstawowej i Liceum Urzędowskim wywarł niezatarty wpływ na postawę życiową pokolenia, które w trudnym stalinowskim okresie poszukiwało trwałych wartości, aby się nie pogubić. W postawach swych nauczycieli i wychowawców odnajdywali wzorce, na których należało kształtować: uczciwość, odpowiedzialność, otwartość na drugiego człowieka, wrażliwość na piękno i miłość ziemi ojczystej.

Pracę w swoim zawodzie pojmowali jako szczególną misję w procesie wychowawczym młodego pokolenia. Widzieliśmy, z jaką gorliwością i sumiennością podchodzili do swoich obowiązków. Każde powierzone im dziecko było ważne. Jeżeli zachodziła potrzeba, kontaktowali się z rodzicami osobiście, odwiedzając ich domy. Uczyli szacunku dla osób starszych i swoich nauczycieli. Zapamiętałem taką uwagę swojego Pana – tak to się wówczas mówiło o nauczycielu wychowawcy – że należy zawsze, kiedy spotka się swojego nauczyciela ukłonić się i powiedzieć „Dzień dobry”. Jeżeli napotka się go tego samego dnia kolejny raz, to również trzeba się ukłonić. Podobnie byliśmy uwrażliwieni na okazywanie szacunku dla wszystkich osób starszych, nie tylko rodziców i dziadków.

Ich zainteresowanie dalszą drogą życiową swoich wychowanków nigdy nie ustawało. Cieszyli się razem z ich bliskimi z sukcesów życiowych, a także przeżywali niepowodzenia, które nam towarzyszą. Bardzo byli związani z Urzędowem. To także miejsce przeżytych ich młodych lat, a także smutku związanego ze śmiercią ukochanego trzyipółletniego synka Sławusia, który został pochowany na urzędowskim cmentarzu. Lata dziecinne spędziła w Urzędowie ich córka Maria, a dla naszego pokolenia „Lilka”. Po latach, jako aktorka Teatru J. Słowackiego w Krakowie, uświetniała swoimi występami imprezy kulturalne i patriotyczne organizowane przez Towarzystwo Ziemi Urzędowskiej. Zapamiętaliśmy także jej patriotyczne i religijne recytacje w naszym kościele parafialnym za probostwa księdza kanonika Aleksandra Bacy. Wiersze z wydanych tomików jej poezji często goszczą na łamach „Głosu Ziemi Urzędowskiej” i miesięcznika parafialnego „Bractwo”.

Należy dodać, że druga córka państwa Przybylskich – Teresa – jest lekarzem i chociaż jej życie nie jest związane z ziemią urzędowską, to przez te związki rodziców także ma wiele sympatii do Urzędowa.

A oto drogi życiowe naszych wielce zasłużonych nauczycieli i wychowawców.

 

                  

                                    Śp. Helena Przybylska                                             Śp. Marian Przybylski

Helena Przybylska urodziła się w 1915 roku w Dzierzkowicach, jako piąte z sześciorga dzieci Józefa i Marianny Kamelów. Rodzice prowadzili gospodarstwo rolne. Ojciec – wywodzący się z polskich Ormian – żywo uczestniczył w życiu publicznym, prenumerując i rozpowszechniając „Zaranie” oraz działając w Polskiej Organizacji Wojskowej (POW). Młodzi Kamelowie wcześnie zostali sierotami; wtedy starsze rodzeństwo przejęło opiekę nad młodszymi dziećmi. Helena ukończyła w 1939 roku Seminarium Nauczycielskie w Wilnie, gdzie pracował i mieszkał jej najstarszy brat Stanisław. Wróciła w rodzinne strony i rozpoczęła pracę nauczycielską w szkołach podstawowych: najpierw w Nałęczowie, potem w Końskowoli. Tam poznała Mariana Przybylskiego. Pobrali się w przededniu wojny w sierpniu 1939 roku.

Marian Przybylski, syn Józefa i Marianny, urodził się w 1913 roku w Rybitwach. Jego mama zmarła, kiedy miał pół roku. Odtąd opiekowała się nim i wychowywała go siostra mamy, Seweryna z domu Józefacka, która wyszła za mąż za Jana Walencika, właściciela na Babie koło Opola Lubelskiego. Marian, ciężko chorujący w dzieciństwie, z trzyletnim opóźnieniem rozpoczął naukę w Seminarium Nauczycielskim w Solcu nad Wisłą. Ukończył je w 1936 roku i, po odbyciu 1,5-rocznej służby wojskowej w Szkole Podchorążych w Dęblinie, jesienią 1938 roku został zatrudniony jako nauczyciel w szkole podstawowej w Końskowoli. Tam poznał koleżankę nauczycielkę Helenę Kamelankę.

Podczas kampanii wrześniowej w 1939 roku Marian Przybylski walczył w 15. Pułku Piechoty na linii Wisły w rejonie Dęblina i Puław. Został ranny w trakcie obrony mostu w Kamieniu. Po wyzdrowieniu podjął pracę nauczycielską w ukrytym wśród lasów Noworąblowie. Wstąpił do tajnej organizacji wojskowej, wcielonej następnie do Armii Krajowej. Wykonał szereg tajnych zadań wywiadowczych w rejonie Karczmisk.

W 1945 roku podjęli wraz z żoną pracę nauczycielską w Szkole Powszechnej i w Gimnazjum w Urzędowie. Zamieszkali najpierw na Bęczynie, potem na „Górce” za kościołem, następnie w gmachu Szkoły przy ul. Wodnej.

Marian Przybylski nie ujawniał swojej przynależności do AK i pełnionych w niej funkcji, dzięki czemu nie dotknęły go represje NKWD i UB.

W 1954 r. Helena i Marian Przybylscy zostali przeniesieni (wraz z urzędowskim liceum) do nowo wybudowanej szkoły w Kraśniku Fabrycznym. W pobliskim bloku dostali mieszkanie kwaterunkowe, w którym mieszkali z dwiema córkami. W szkole, której nadano imię Mikołaja Reja, pracowali aż do przejścia na emeryturę (Helena w 1970 r., Marian w 1973 r.), a w niepełnym wymiarze godzin – jeszcze parę lat dłużej. Oboje byli wychowawcami kolejnych klas. Helena uczyła języka polskiego, Marian – wychowania plastycznego, technicznego i muzycznego; przez wiele lat prowadził też szkolne chóry (dziecięcy szkoły podstawowej i młodzieżowy liceum). W latach 1955–1957 był wicedyrektorem szkoły. Tak w Urzędowie, jak i w Kraśniku nawiązali szereg długoletnich przyjaznych znajomości z koleżankami i kolegami nauczycielami oraz z uczennicami, uczniami i ich rodzicami. W trakcie tej długoletniej pracy, mimo nawału obowiązków szkolnych i domowych, podwyższali swoje umiejętności nauczycielskie, kończąc dodatkowe studia zaoczne: Helena – z języka polskiego i bibliotekoznawstwa, Marian – z zajęć technicznych i wychowania plastycznego. Kraśnik Fabryczny miał być socjalistycznym miastem PRL-u, dlatego Helena i Marian Przybylscy przez długie lata pozostali wiernymi parafianami kościoła w Urzędowie i niezależnie od pory roku oraz pogody wędrowali w niedziele i święta na msze św. do Urzędowa, a wracając odwiedzali urzędowski cmentarz, gdzie został pochowany ich 3,5-letni synek Sławcio. Wędrówki do urzędowskiego kościoła trwały aż do powstania parafii i kościoła św. Józefa w Kraśniku Fabrycznym, szczęśliwie tuż obok ich bloku. Ich ulubionym wypoczynkiem były spacery po kraśnickim i urzędowskim lesie. Także po śmierci żony był to najmilszy wypoczynek Mariana, który znał i kochał leśne i polne stworzenia, rośliny i krajobrazy. Miał tam swoje ulubione miejsca, w których lubił przysiąść, odpocząć i zamyślić się. Helena Przybylska zmarła w lutym 1989 r., Marian Przybylski – w październiku 2007 r. Oboje są pochowani we wspólnym grobowcu na cmentarzu parafialnym w Urzędowie. Dane do biografii przekazały córki.

Tadeusz Surdacki

 

 

|   Strona główna   |    Powrót   |    Do góry   |