Głos Ziemi Urzędowskiej 2007


 

Śp. Ks. kan. Jan Wielgus

(1942–2007)

 

Ks. kan. Jan Grzegorz Wielgus urodził się dnia 12 marca 1942 roku w Wolicy (obecnie diecezja sandomierska) jako drugie dziecko z czworga rodzeństwa. Po ukończeniu szkoły średniej w Kraśniku wstąpił do Seminarium Duchownego w Lublinie. Święcenia kapłańskie przyjął 6 sierpnia 1967 roku w Lublinie.

Jako wikariusz pracował w Woli Korybutowej (1967––1968), Moniatyczach k. Hrubieszowa (1968–1974), Kazimierzu Dolnym (1974–1976), Janowie Lubelskim (1976–1978), Końskowoli (1978–1979) i w Lublinie, w parafii pod wezwaniem św. Michała (1979–1981). Był proboszczem w Dąbrowicy (1981–1985) i Babinie (1985–1995).

W dniu 16 lipca 1995 r. został uroczyście wprowadzony do parafii Urzędów przez ks. Stanisława Szczukę – dziekana kraśnickiego. Wydarzeniami religijnymi posługi duszpasterskiej ks. Wielgusa w naszej parafii były: peregrynacja Krzyża i Pisma Świętego od 15 września 1998 r.; wprowadzenie nabożeństwa Drogi Krzyżowej ulicami Urzędowa – 26 marca 1999 r. po raz pierwszy oraz Misje parafialne Roku Jubileuszowego 2000 w dniach 16–24 maja 1999 r. Pamiątką tych misji jest zbiorowa Msza św. do Matki Bożej Urzędowskiej w każdą środę i krzyż w sanktuarium św. Otylii.

Z inicjatywy księdza proboszcza Wielgusa podjęto szereg inwestycji gospodarczych: położono kostkę w alejach na cmentarzu grzebalnym, otynkowano i wymalowano budynek gospodarczy, gruntownie odrestaurowano plebanię (wymieniono okna, zmieniono lub poprawiono instalację wodną, gazową i elektryczną), zainstalowano nowe nagłośnienie. W 1999 roku przerobiono salkę parafialną na plebanii na mieszkanie z łazienką. Odrestaurowano salkę katechetyczną w budynku gospodarczym oraz wybudowano kuchenkę z łazienką. W kościele pomalowano dwie zakrystie.

Probostwo księdza Jana Wielgusa w parafii Urzędów to okres bogaty w tworzenie nowych organizacji kościelnych. Od 1995 roku rozpoczęła się organizować Akcja Katolicka i już na początku 1998 roku powstał Parafialny Oddział Akcji Katolickiej. Jej pierwszym asystentem kościelnym został ks. kan. Jan Wielgus. Z inicjatywy Akcji Katolickiej oraz przy aprobacie i wszechstronnym wsparciu ks. Jana powstało „Bractwo” – pismo parafialne. Ksiądz proboszcz na jednym ze spotkań POAK podsunął także pomysł akcji „Święty Mikołaj dzieciom”, która w tym roku będzie już po raz dziesiąty. W maju 1997 roku powstało Koło Przyjaciół Radia Maryja. 7 września 1997 r. miało miejsce przyrzeczenie członków Legionu Maryi. Od października 1997 roku działa grupa Dzieci Maryi. W listopadzie 1998 roku zorganizowano Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Veritatis – Urzędów. 14 listopada 1999 r. przy Zespole Szkół Rolniczych Urzędów powołano Katolicką Wszechnicę Ludową. Działał chór parafialny, schola, kółka różańcowe.

Mocą dekretu abpa Józefa Życińskiego 18 grudnia 1997 r. został utworzony dekanat Urzędów (przywrócony po 132 latach), w skład którego weszło 8 parafii. Pierwszym dziekanem po przywróceniu dekanatu został ks. kan. Jan Wielgus.

10 maja 2000 r. dotychczasowy dziekan urzędowski otrzymał nominację na proboszcza w parafii pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP w Kraśniku. Został także dziekanem dekanatu kraśnickiego. Wierni parafii Urzędów pożegnali ks. Wielgusa 21 maja, a kraśniccy parafianie powitali go w nowej placówce duszpasterskiej 28 maja 2000 r.

Ksiądz Jan Wielgus w latach 1998––2001 był członkiem Komisji do Spraw Personalnych, a od roku 1998 archidiecezjalnym duszpasterzem rolników.

W wywiadzie udzielonym gazecie parafialnej („Pani Kraśnicka”. Pismo parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Kraśniku. R. 1: 2007, nr 2, s. 12–14) Zofia Wielgus – siostra ks. Jana – charakteryzuje jego sylwetkę. Wspominając brata, określa go mianem dobrego i uczynnego człowieka. Pani Zofia o wielu jego czynach dowiadywała się od jego parafian. On nigdy się nie chwalił, choć często ludziom pomagał. Był wrażliwy na ludzką biedę, to kupił dziecku buty, innym razem pokrył koszty pogrzebu ojca wielodzietnej rodziny. „Sam żył skromnie, ale nie oszczędzał na potrzebujących”. Nie lubił rozgłosu. Sutannę kanoniczą założył tylko raz, wtedy gdy otrzymywał tytuł kanonika, a było to w Babinie. Z dystansem podchodził do wszelkich przesadnie okraszonych uroczystości i jubileuszy. Nie lubił „pokazówek”. Każdy dla niego był równy: „Człowiek to człowiek”.

Nigdy się nie żalił, zawsze mówił, że ma dobrą parafię i świetnych parafian. Nigdy go też nic nie bolało. Starał się być samodzielny i nikogo nie chciał zaprzątać swoją osobą. Tak też odszedł, cicho i spokojnie, w dniu 4 marca 2007 r.

Chorował od 1984 roku. Ówczesna diagnoza lekarska sugerowała, że choroba może doprowadzić do śmierci, a w najlepszym wypadku ks. Jana czeka wózek inwalidzki. Wyniki badań wskazywały na białaczkę. Chociaż wydawało się, że jego dni są policzone, Pan Bóg pozwolił mu przeżyć jeszcze kilkadziesiąt lat. Sam ks. Jan twierdził, iż stało się to za wstawiennictwem ks. Jerzego Popiełuszki. Cierpienie, tak obecne w jego życiu, przyjmował z pokorą, ofiarowując je za cały świat. Jak wspomina pani Zofia, ks. Jan był do dyspozycji parafian niemal przez całą dobę. „Uważał, że to on jest dla ludzi, a nie ludzie dla niego.”

Jego największą troską byli młodzi. Dostrzegał zagrożenia, na jakie narażona jest współczesna młodzież – sekty, walka z Kościołem. Młodym stawiał wysokie wymagania, a wszystko w trosce o młode pokolenie. Był ich przyjacielem, powiernikiem i doradcą. Cieszył się, gdy dzieci i młodzież angażowały się w grupki formacyjne. Uwielbiał, kiedy coś się działo w salkach parafialnych.

Jego hobby było uprawianie ogrodu, pielęgnowanie kwiatów, ale umiał także gotować i naprawiać samochód.

Kazania były proste, ale przemyślane, z sensem, niezbyt długie, ale bogate w treści. Trafiały chyba do każdego. Dbał o wizerunek kapłana, z którego można brać przykład. Starał się żyć zgodnie ze swoim sumieniem, nie dał się wmontować w żadne układy. Pragnął być niezależnym. „Lubił, jak wszystko było dobrze zaplanowane, zorganizowane”.

Bardzo ważna była dla niego modlitwa. Dużo się modlił na różańcu, ale szczególnie swoimi słowami. „Swoją modlitwę traktował jako rozmowę, taką osobistą rozmowę z Panem Bogiem”. Twierdził, że wszystko należy zaczynać z Bogiem – poświęcenie pól, ziarna, wieńców, itd.

Bardzo przeżywał Mszę Świętą i Adorację Najświętszego Sakramentu. „On zawsze uważał, że Msza święta ma tę moc, że może przemieniać wszystko i jak się adoruje Pana Jezusa żywego, to wszystko może się zmieniać”.

Andrzej Słowik

 

 

|   Strona główna   |    Powrót   |    Do góry   |