|
||
|
||
Marian Surdacki
Chrzty w parafii urzędowskiej w XVIII wieku
Bardzo ważne wydarzenie o charakterze religijnym i obyczajowo-społecznym w okresie staropolskim stanowiły chrzty. Opisy procedury i ceremonii związanej z udzielaniem pierwszego sakramentu, zawarte w aktach metrykalnych, stanowią doskonały przyczynek do poznania życia codziennego, obyczajów, stosunków międzyludzkich i rodzinnych struktury społecznej mieszkańców Urzędowa oraz ich kontaktów z okolicznymi wioskami i miastami. Sakramentu chrztu udzielano w świątyni parafialnej (o ile nie była zniszczona) w zależności od potrzeb, w terminach zupełnie przypadkowych, zarówno w niedziele, jak i dni powszednie. Z uwagi na dużą śmiertelność małych dzieci, chrzest starano się przeprowadzać jak najszybciej po ich urodzeniu. Jako pierwszy, obowiązek chrztu dziecka do dziewięciu dni po jego narodzeniu, wprowadził do postanowień synodu mediolańskiego w 1565 r. Karol Boromeusz. Jego dyspozycje upowszechniono we wszystkich diecezjach Rzeczpospolitej w roku 16311. Po koniec XVII stulecia w warszawskiej parafii św. Jana najczęściej chrzczono noworodki jednodniowe, zaś w 80% dopełniano obowiązku szybkiego chrztu w ciągu czterech dni od przyjścia dziecka na świat2. Podobnie rzecz się miała w protestanckich miastach Prus Królewskich3. Nie inaczej było zapewne też w parafii urzędowskiej4, w której chrzty odbywały się niemal codziennie, np. w 1777 r., kolejne dzieci chrzczono w dniach 8, 12, 19, 21, 23, i 24 września5. W razie potrzeby dziennie przeprowadzano po kilka chrztów, nie wiadomo jednak czy podczas wspólnych ceremonii, czy też pojedynczo. Działo się tak szczególnie w latach dużej liczby urodzeń, niekiedy jednak kumulowanie chrztów wymuszała konieczność i nagła potrzeba, gdy dziecku zagrażała śmierć. Po trzy chrzty w ciągu dnia przeprowadzono np. 11 sierpnia 1742 r., 2 stycznia i 3 marca 1791 r.6. W nadzwyczajnej konieczności („in necessitate”), w sytuacji choroby czy zagrożenia życia noworodka, kapłani udzielali chrztów w prywatnych domach rodziców, bez obecności chrzestnych i należnej ceremonii – tzw. chrzest z wody7. Dotyczyło to szczególnie dzieci okolicznej szlachty, która często korzystała z posługi sakramentalnej urzędowskich księży, pomimo że sama rezydowała we wsiach należących do innych parafii. Przykładowo w 1736 r. prepozyt szpitala św. Ducha w Urzędowie Wojciech Rumkiewicz ochrzcił w prywatnym domu w Wierzbicy córkę Wojciecha Sobańskiego i Marianny Wierzbickiej8. W 1773 r. pleban Wojciech Strykowski dokonał poza kościołem chrztu z wody dziecka Marianny i Antoniego Eisedorffera – żołnierza armii królewskiej9. Kiedy chrzczone w ten sposób dziecko przeżyło i wyzdrowiało, przeprowadzano ceremonię dopełnienia chrztu w kościele, tym razem już z zachowaniem normalnej ceremonii i w asyście chrzestnych10. 29 stycznia 1732 r. szlachetnie urodzeni podstoli nowogrodzki Józef Zawojski i jego żona Krystyna z Konar Zawojska wezwali do swego domu plebana urzędowskiego Konstantego Wysockiego, aby ochrzcił im chorego syna. Gdy doszedł on do sił, rodzina zorganizowała ponownie bardzo uroczystą ceremonię dopełnienia chrztu w kościele z udziałem tego samego kapłana i licznych chrzestnych11. Zasadniczym wymogiem dopełnienia chrztu była przede wszystkim obecność w czasie ceremonii chrzestnych, których przed chrztem prywatnym w domu, rodzice działający w pośpiechu i trwodze o losy dziecka nie zdążyli jeszcze wybrać czy zawiadomić12. Należy przypuszczać, że chrztów domowych (z wody) dzieci zwykłych parafian dokonywały w większości osoby świeckie bez obecności księży. Zapewne najczęściej czyniły to odbierające poród akuszerki, które na mocy prawa kościelnego były wcześniej na tą okoliczność odpowiednio przeszkalane przez plebanów13. Wielki pośpiech w przeprowadzaniu chrztu, tak z wody, jak i zachowaniem normalnej ceremonii w kościele, wynikał z lęku przed skazaniem dziecka na potępienie wieczne, w wypadku jego śmierci przed udzieleniem mu pierwszego sakramentu14. Jeśli dziecko chrzczono w świątyni natychmiast po jego urodzeniu, to można przypuszczać, że odbywało się to bez udziału osłabionej porodem matki, która według panującego ówcześnie przekonania w okresie połogowym nie powinna uczęszczać do kościoła15. Odstępstwem od reguły chrztu w kościele były chrzty udzielane w domach prywatnych na podstawie wcześniej uzyskanej zgody biskupa lub oficjała diecezji. Uroczystość przebiegała wówczas tak, jak w świątyni i nie trzeba było jej powtarzać. Z dyspensy korzystali przede wszystkim bogaci mieszczanie, jak i szlachta przebywająca czasowo w mieście16. Urzędowskie zapisy metrykalne nie notują takich sytuacji, co nie jest całkowicie jednoznaczne, że sporadycznie takich chrztów nie było. Sakramentu chrztu w absolutnej większości udzielali wikarzy, prepozyci szpitalni, bądź prebendarze braccy17. Plebani czynili to sporadycznie, z reguły w wypadku dzieci bogatych i ważnych rodziców. W 1732 r. proboszcz parafii urzędowskiej Konstanty Wysocki ochrzcił np. dziecko nobilitowanego Józefa Zawojskiego, natomiast rok później dziecko innego szlachcica Grzegorza Szewskiego18. Dla odmiany w 1764 r. pleban urzędowski Wojciech Strykowski wystąpił w roli chrzestnego podczas ceremonii chrztu dziecka szlachty Brygidy i Antoniego Dworzyckich z Ratoszyna19. W ogóle szlachta stosunkowo często chrzciła swoje potomstwo w Urzędowie. W 1758 r. zdarzył się nawet tutaj chrzest syna szlachetnych małżonków Bieńkowskich, pielgrzymów z powiatu kościańskiego w województwie kaliskim20. Duszpasterze urzędowscy dokonywali chrztów dzieci z innych parafii i miejscowości w sytuacji, gdy tamtejsi księża z różnych przyczyn nie mogli tego uczynić. Przykładowo, w 1747 r. podczas nieobecności proboszcza w sąsiedniej parafii Popkowice, wikary Kasper Nowakowicz zmuszony był ochrzcić w Urzędowie dziecko ze Skorczyc21. Z nieznanych powodów zdarzały się w Urzędowie chrzty dzieci rodzin z pobliskich miast. W 1801 r. udzielono w Urzędowie pierwszego sakramentu córce rodziny Zdybów z Kraśnika. Być może w tym wypadku wybór miejsca chrztu uwarunkowany był pochodzeniem i zamieszkaniem rodziców chrzestnych22. Miejscowi kapłani chrzcili też dzieci obcych urzędników dłużej przebywających na terenie parafii w celach zawodowo-gospodarczych. Potwierdza to odbyty w 1736 r. chrzest dziecka mieszkańca Lublina Andrzeja Uberskiego, natenczas tenutariusza dóbr Łopiennik23. W kościele urzędowskim dokonywano również chrztów dzieci przyjezdnych rodziców, z których jedno pochodziło z Urzędowa. W pierwszych dwu latach XIX w. udzielono chrztu dzieciom obywatela Warszawy Burzalskiego oraz Masiakowskiego z Kurowa, których żony (Chudzicka i Kapalska) były urzędowiankami24. Bywały i sytuacje odwrotne, gdy chrzczono dzieci małżonków osiadłych w Urzędowie, z których jedno pochodziło z dalekich stron. W 1801 r. w świątyni urzędowskiej przeprowadzono chrzest dziecka Marianny Kuryłow z Ukrainy – żony syndyka urzędowskiego Marcina Dobrowolskiego. Z kolei w 1797 r. miał miejsce chrzest dziecka miejscowego cyrulika Antoniego Kułaczkowskiego z Litwy, osiedlonego w Urzędowie poprzez małżeństwo z Anastazją Chudzicką. Warto dodać, że matką chrzestną była żona miejskiego chirurga Salomena Gierengierowa, sądząc z nazwiska kobieta napływowa, prawdopodobnie ze wschodnich terenów25. Powyższe, wybrane przykłady dowodzą mobilności bogatszych mieszczan urzędowskich, zwłaszcza kobiet, które poprzez małżeństwa osiedlały i asymilowały się w różnych częściach Rzeczpospolitej, bądź też przyciągały na stałe do Urzędowa obcych przybyszy, niekiedy z bardzo dalekich rubieży państwa. Niezwykle ważnym elementem aktu i ceremonii chrztu był wybór i liczba rodziców chrzestnych. W przeciwieństwie do przełomu XVIII i XIX w., kiedy to zawsze było ich dwoje (kobieta i mężczyzna)26, w okresie wcześniejszym często dzieciom dobierano dwie, a nawet więcej par chrzestnych. Tendencja stałego powiększania liczby rodziców chrzestnych występowała już od końca średniowiecza i pomimo wydawanych w tej sprawie apelów władz kościelnych, nie została zahamowana27. Generalnie, na więcej niż jedną parę chrzestnych częściej decydowały się rodziny bogate, zwłaszcza nobilitowane, które zazwyczaj starały się dobierać na tą zaszczytną funkcję osoby ze swego środowiska. Podczas wspomnianego już dopełnienia chrztu dziecka państwa Zawojskich, odbytego 30 marca 1732 r., uczestniczyło aż osiem znakomitych par chrzestnych szlacheckiego pochodzenia28. W 1759 r. w chrzcie dziecka bardzo znanej w owym czasie rodziny urzędowskiej Marcjanny i Andrzeja Górskich brały udział cztery pary chrzestnych29. Cztery osoby o wysokiej pozycji społecznej zostały w 1758 r. chrzestnymi dziecka rajcy i landwójta urzędowskiego Jakuba Gruchalskiego. W roli matek i ojców chrzestnych wystąpili: „generosi” Anna i Józef Jarzyccy – administratorzy dóbr Wyżnica, prepozyt szpitala św. Ducha Franciszek Pikulski oraz Elżbieta Skwirczyńska30. Również inny landwójt urzędowski Jakub Górski wybrał w 1734 r. dla swego dziecka czworo chrzestnych o wysokim prestiżu, między innymi szlachciankę Konstancję Sobieszańską oraz miejscowego plebana Konstantego Wysockiego31. W połowie XVIII w. „podwójni chrzestni” występowali również masowo przy chrztach dzieci mieszczan urzędowskich o różnym statusie społeczno-materialnym32. Trudno jednoznacznie wyjaśnić dobieranie dla dziecka więcej niż jednej pary chrzestnych, określanych w źródłach, nie budzącym wątpliwości interpretacyjnych terminem „patrini” (chrzestni). Był to zwyczaj staropolski, nie tylko urzędowski, mający na celu uświetnienie ceremonii, dowartościowanie rodziców, jak i zapewnienie na przyszłość dziecku więcej godnych protektorów i lepszej opieki. W tym samym jednak czasie, gdy opisywane zjawisko przybiera niemal charakter powszechny, w aktach metrykalnych można sporadycznie spotkać informacje o jednej parze chrzestnych („patrini”) oraz dwu lub więcej parach asystujących („assistentes”). Taka sytuacja zaistniała na chrzcie przeprowadzonym w 1751 r., podczas którego chrzestnymi dziecka miejscowego obywatela Kazimierza Nowackiego byli: „generosa” Katarzyna Sobańska, „nobile” Mateusz Danielecki – administrator wsi Skorczyce, zaś parę asystujących tworzyli szlachcianka Marianna Rzadzyńska oraz Andrzej Górski z Urzędowa33. Bardzo ciekawe wnioski nasuwa analiza pozycji społecznej i funkcji pełnionej przez osoby wybierane na chrzestnych. W okresie przedrozbiorowym w masowej niemal skali na ojców chrzestnych powoływano osoby duchowne i to niezależnie od sprawowanego stanowiska i zamożności rodziców dziecka. W roli chrzestnych występowali prawie wszyscy pracujący w XVIII stuleciu w parafii urzędowskiej prepozyci szpitalni, wikarzy i prebendarze bractwa różańcowego. Zdecydowanie przodował pod tym względem rodowity urzędowianin Franciszek Pikulski, wielokrotnie powoływany na chrzestnego jeszcze przed przyjęciem kapłaństwa. Prawie równie często na chrzestnych proszono księży: Wojciecha Rumkiewicza, Pawła Smoleńskiego, Kaspra Nowakowicza, Błażej Pezielskiego, Mateusza Tymińskiego, a spośród plebanów Adama Drzewieckiego i Adama Wierzbicza34. Nierzadko mieszkańcy Urzędowa na ojców chrzestnych swoich dzieci wybierali obcych duchownych, zwłaszcza proboszcza Krzysztofa Węglińskiego i wikarego Jana Pastusińskiego z sąsiedzkiej parafii Boby35. Przy wyborze osób duchownych na chrzestnych kierowano się zapewne względami prestiżowymi, a być może i przekonaniem, że będą się oni bardziej troszczyć o swych podopiecznych, dadzą im okazalsze wyprawki i podarki, a w nieszczęściu skuteczniej udzielą im wsparcia. Niekiedy mógł to być również wybór przypadkowy i nieplanowany, np. w sytuacji, gdy dla chorego i przyniesionego w pośpiechu do chrztu dziecka trzeba było od ręki znaleźć chrzestnego. Powszechnym było zjawisko wybierania na chrzestnych osób zamożniejszych, np. urzędników i przedstawicieli cechów. Decydowały o tym zapewne te same motywy, co w wypadku chrzestnych księży. W latach 30.–50. XVIII w. wielokrotnie podawał do chrztu dzieci mieszczan urzędowskich landwójt Jakub Górski, rajcy: Bartosz Chudy, Marcin Goliński i Kazimierz Rodzonek, młynarz Benedykt Kwarciany, organista Wojciech Kwiatkowski, przede wszystkim zaś późniejszy sędzia starościński Andrzej Górski i jego żona „magnifica domina” Marianna, a w latach 60. XVIII w. Marianna Wawrzynkiewiczowa – żona rajcy i landwójta Franciszka36. Na przełomie XVIII i XIX w. absolutnym rekordzistą był szewc Tomasz Ambrożkiewicz, którego aż 20 razy proszono na ojca chrzestnego. W dalszej kolejności najczęściej w tej roli występowali: szewc Piotr Waszkowski i zakrystianin Jakub Brzozowski (po 13 razy), kowal Antoni Mysłakowski (12), rajca Feliks Chudzicki (11), notariusz Aleksander Bojarski (10), powroźnik Kasper Chudzicki i szewc Błażej Przysuszyński (9), notariusz Walenty Sienkiewicz i nauczyciel Antoni Andrychowski (8), organista Jan Chmielewski i rajca Marcin Bujacki (7). W wypadku doboru matek chrzestnych, w mniejszym stopniu kierowano się ich zamożnością czy pozycją społeczną, toteż rzadziej zostawały nimi żony i córki dostojników miejskich i rzemieślników. Spośród tych ostatnich w latach 1797–1804 najczęściej na chrzestne wybierano żony szewców, następnie powroźników, młynarza, kowali i nauczyciela, jeśli zaś chodzi o chrzestne z zewnątrz, to zdecydowanie najwięcej było kobiet z Kraśnika. Generalnie mieszczanie obojga płci trudniący się rolnictwem („civis agricola”, „civis possessor”), dominujący ilościowo w strukturze społecznej ludności urzędowskiej, proporcjonalnie rzadziej powoływani byli na chrzestnych niż przedstawiciele cechów, rajcy i inni urzędnicy37. Z osobami rodziców chrzestnych związane były różne wierzenia i przesądy. Z tego też względu uważano, że kobieta ciężarna nie powinna trzymać dziecka do chrztu, bo przyniesie to śmierć38. Rodziców chrzczonych dzieci, którzy mieszkali i pracowali w dobrach parafialnych, szpitalnych, prebendarskich czy w tzw. „Wójtowszczyźnie” określano jako „laboriosi”, co potwierdza, że była to nie posiadająca prawa miejskiego ludność służebna, stanowiąca najniżej usytuowaną grupę społeczną Urzędowa. Z reguły też na chrzestnych wybierali oni osoby ze swojego środowiska, o podobnym statusie majątkowym i społecznym. Tak więc, np. w 1800 r. córkę Mikołaja Szocińskiego z dóbr kościelnych, do chrztu podawał komornik prebendarski Jakub Jenczała, oraz komornica plebańska Katarzyna Tupajowa39. Wśród chrzestnych przeważali żonaci mężczyźni i mężatki, chociaż licznie występowali w tej roli również kawalerowie oraz panny i wdowy. W wypadku tych ostatnich szczególnie dużo było kobiet przybyłych z obcych, nieznanych miejscowości40. O wyborze duchowych opiekunów dla dziecka w niewielkim stopniu decydowały więzi rodzinne, co wynika z faktu, że nazwiska chrzestnych tylko sporadycznie były zbieżne z nazwiskami naturalnych rodziców. Ogromne znaczenie posiadały za to stosunki sąsiedzkie, o czym świadczy bardzo częste wybieranie na chrzestnych sąsiadek lub sąsiadów41. Wcale nierzadkie były przypadki powoływania na chrzestnych ludzi ubogich, a nawet miejscowych i wędrownych żebraków42, ponieważ wierzono, że zapewni to niemowlęciu szczęście43. Co ciekawe czynili to nawet ludzie bogaci i szlachta. W 1758 r. parę chrzestnych dziecka bardzo wpływowej w Urzędowie rodziny Marianny i Andrzeja Górskich stanowili żebracy Antoni Prokopowicz i Janina Kozakacz. Być może zostali wybrani za ich dyspozycyjność, jako że chrzest odbył się w pośpiechu („sine ceremonis”)44. Z kolei chrzczące swoje dziecko w Urzędowie w 1797 r. małżeństwo szlachty z Podlasia Jasińskich-Lenczowskich wybrało na chrzestnych dwoje ubogich miejscowych obywateli („pauper civis”)45. Dla odmiany przybyła w poszukiwaniu pracy ślubna para ubogich wagabundów z Niedrzwicy ochrzciła w 1732 r. syna, powołując na ojca chrzestnego żyjącego z jałmużny urzędowskiego żebraka Sebastiana Kucharskiego46. Podobna sytuacja zdarzyła się w 1803 r., gdy ubodzy przybysze z nieznanych stron Gołębiowscy poprosili na chrzestną swego syna służącą wdowę Salomenę Gilową47. Odrębną i zaskakująco liczną kategorię osób powoływanych na chrzestnych dzieci urzędowskich stanowiła okoliczna i dalej mieszkająca szlachta. W 1760 r. wśród sześciorga chrzestnych syna bogatego mieszczanina Franciszka Świrczyńskiego byli obecni między innymi dwaj duchowni z parafii Boiska i Piotrawin, szlachetnie urodzona żona wicestarosty urzędowskiego Anna Targońska, szlachcic Jan Strykowski oraz Marianna Górska – również nobilitowanego pochodzenia48. Ta ostatnia natomiast, gdy w 1776 r. chrzciła swoje dziecko, za chrzestnych poprosiła (wraz z mężem) przedstawicieli szlachty: ekonoma z Dzierzkowic Karola Zaklikowskiego i Barbarę Michałowską49. W tym samym roku chrzestnymi dziewczynki urzędowskiej zostali sędzia zamkowy w Nowym Mieście „magnificus generosus” Józef Chojnacki i „magnifica domina” Wierzbicka50. Księgi metrykalne parafii Urzędów odnotowują przez cały XVIII w. różnej rangi szlachtę w roli ojców i matek chrzestnych. Przewijają się w nich między innymi nazwiska nobilitowanych rodów: Czarneckich, Danielewskich, Domaradzkich, Drzewickich, Kopyckich, Koreckich, Laskowskich, Lesieckich z Wierzbicy, Mądrzyckich z Bobów, Piotrkowskich ze Skorczyc, Roszkowskich z Wierzbicy, Sobańskich z Wierzbicy, Solińskich, Stankiewiczów, Strykowskich, Studzińskich ze Skorczyc i Ludwinowa, Szaniawskich, Targońskich, Tomeckich z Sobieszczan, Ufniarskich z Bobów, Wierzbickich z Wierzbicy, Wolskich z Radlina, Wróblewskich51. W wielu wypadkach przedstawiciele rodów szlacheckich godzili się być chrzestnymi dzieci zwykłych, nie wyróżniających się zamożnością mieszczan, a także ludności chłopskiej mieszkającej i pracującej w szlacheckiej wsi Łopiennik. Przykładowo w 1802 r. przybyła z zewnątrz „advena generosa” Korecka została matką chrzestną dziecka rodziny garncarzy urzędowskich Wojciecha i Zofii Gajewskich52. Tak duża ilość szlachty goszczącej w Urzędowie przy okazji chrztów świadczy o ścisłych i intensywnych kontaktach towarzysko-rodzinnych mieszczan urzędowskich ze środowiskiem różnej rangi „nobili”, którzy jako chrzestni musieli utrzymywać bardziej długofalowe więzi z tym miastem. Pomimo przeżywanego w XVIII w. kryzysu, Urzędów musiał się nadal cieszyć sporym prestiżem i być atrakcyjnym dla obcej szlachty, proszonej na chrzestnych przez miejscowe mieszczańskie rodziny, niekiedy o równie nobilitowanym rodowodzie (np. Górscy). Oprócz szlachty rezydującej poza Urzędowem, wśród chrzestnych dzieci urzędowskich było wiele osób z innych miast i wsi, np. z Warszawy, Lublina, Dzierzkowic, Bobów, Skorczyc, Wyżnicy, Rudnika, Ostroroga, Zalesia, Popkowic, Radlina, Łopiennika, a zwłaszcza Kraśnika53. W XVIII w. w roli ojców chrzestnych występowali stacjonujący w Urzędowie żołnierze wojsk królewskich i prywatnych. W latach 1734–1738, zwłaszcza w tym pierwszym roku, odnotowano ponad dwadzieścia takich przypadków54. Niektórzy z nich, np. Jan Kamiński, Szymon Klonowski czy Antoni Urbanowicz, wszyscy z oddziałów piechoty opancerzonej („miles loricatus”) po dwa razy podawali do chrztu dzieci mieszczan urzędowskich55. Kilkakrotnie zdarzyło się, że rolę ojców chrzestnych jednego dziecka mieszczańskiego przyjmowało na raz dwóch wojskowych. W 1734 r. żołnierz piechoty opancerzonej Andrzej Drzewicki i jego współtowarzysz Szymon Klonowski tworzyli wraz z miejscowymi kobietami dwie pary chrzestnych syna małżonków Zawadzkich56. Wymienieni w metrykach chrzestni żołnierze posiadali typowo polskie nazwiska i posiadali rodowód szlachecki. Chrzty dzieci mieszczan, których chrzestnymi byli żołnierze oddziałów wojskowych zdarzały się też w 1742 i 1766 r., wielokrotnie w drugiej połowie 1795 r. i w latach 1802–180357. Niekiedy sami żołnierze chrzcili swoje potomstwo w Urzędowie, co oznacza, że przebywali tam razem z żonami, np. w 1766 r.58. Z kolei w roku 1795, kiedy to żołnierz wojsk piechoty cesarsko-królewskiej Józef Nagy wraz z żoną Katarzyną chrzcili w kościele urzędowskim dziecko, w roli chrzestnych wystąpili Paweł Cista i Anna Sucin z tego samego oddziału59. W 1804 r. Marianna Bylina, żona jednego z dowódców wymienionej piechoty trzykrotnie podawała do chrztu dzieci urzędowskie60. Dobieranie na chrzestnych osób znajdujących się wyżej w hierarchii społecznej było zwyczajem powszechnym, również w miastach Prus Królewskich, gdzie w XVII w. dziecku dobierano niekiedy nawet od 7 do 14, na ogół zamożnych, kumów i kumoszek61. Chrzciny dawały dogodny pretekst do zamanifestowania mieszczańskiej dumy oraz spowinowacenia się przez dziecko z bogatszymi sąsiadami. Zgoda na trzymanie dziecka do chrztu oznaczała symboliczne przyzwolenie na nawiązanie formalnych więzi pomiędzy rodzinami, które dzieliła dotychczas pozycja społeczna62. Najbardziej zaskakujące są informacje o chrztach udzielonych dziewczynkom żydowskim w kościele parafialnym w Urzędowie przez miejscowych duszpasterzy. Aż trzy takie przypadki zdarzyły się w 1747 r. Najpierw, w kwietniu ochrzczono trzynastoletnią córkę ówczesnego arendarza skorczyckiego Dawida, nadając jej imię Barbara Katarzyna Otylia, w maju osiemnastoletnią córkę arendarza urzędowskiego Jeszka (Rozalia Antonina Otylia), zaś w czerwcu dziewięcio- lub dziesięcioletnią córkę propinatora urzędowskiego Szanka (Anna Otylia). Wszystkim nadano między innymi imię Otylia, co posiadało symboliczne znaczenie i nawiązywało zapewne do cieszącej się powszechnym kultem patronki jednego z kościołów–kaplic w Urzędowie. Zwraca uwagę znakomite towarzystwo rodziców chrzestnych dobranych młodym Żydówkom, wśród których byli: pleban urzędowski Adam Wierzbicz oraz jego następca na tym stanowisku Józef Wierzbicz, miecznik powiatu urzędowskiego i dziedzic wsi Skorczyce Tomasz Piotrkowski i jego żona Franciszka, Antonina Wybranowska z Olbięcina – żona skarbnika lubelskiego, Julianna Sobańska z Wierzbicy – córka „Tribunis Urzędoviensis”, wicestarosta urzędowski Wojciech Głębocki, radczyni Anna Pikulowa, a także czworo innych chrzestnych, przedstawicieli bogatych mieszczan urzędowskich63. Również chrzest dziesięcioletniej córki niewiernego Judki, propinatora dzierzkowickiego i matki Barbary, dokonany w 1750 r. w kościele urzędowskim zgromadził w roli chrzestnych osoby o wysokim statusie i prestiżu społecznym: prepozyta szpitalnego Franciszka Pikulskiego, wikarego z parafii Dzierzkowice Piotra Wiśniowskiego, szlachciankę Urszulę Woszczyńską z Wyżnicy oraz Katarzynę Gruchalską z Urzędowa64. Bardzo trudno jest zrozumieć i zinterpretować opisane sytuacje, tym bardziej, że wyjątkiem ostatniego przypadku, źródła nie wspominają nic na temat matek ochrzczonych Żydówek. Być może były to dzieci małżeństw mieszanych albo nawróconych rodzin żydowskich. O tym, że konwersje na wiarę chrześcijańską zdarzały się, świadczy odbyty w 1800 r. w kościele urzędowskim, chrzest córki Wojciecha Wójcikowskiego z Zaklikowa i jego żony Marianny neofitki nawróconej z judaizmu65. Również w roku 1770 r. odbył się chrzest osiemnastoletniej dziewczyny żydowskiej, neokonwertytki z judaizmu, która spontanicznie i dobrowolnie przyjęła wiarę katolicką, zaś w aktach chrztu zapisana została jako „Ines Majewska de civitate Urzędów”66. Wziąwszy pod uwagę, że rejestry chrztów zawsze wymieniają obydwoje rodziców z adnotacją, że pozostawali oni w legalnym związku małżeńskim, nie można też wykluczać, że ochrzczone w 1747 r. dziewczynki mogły być nieślubne, a ich „anonimowe” matki Polkami–katoliczkami, zamieszkującymi w majątkach starosty lub okolicznej szlachty, która wbrew prawu i interesom miejscowego mieszczaństwa osadzała w tym czasie w swoich dobrach, również w Urzędowie, żydowskich dzierżawców. Przypadek chrztu z 1750 r. hipotezę tę uwiarygodnia, ponieważ z księgi metrykalnej wyraźnie wynika, że wymieniona z imienia matka ochrzczonej neofitki, nie była zarazem legalną żoną żydowskiego propinatora – ojca dziewczynki. Ponadto akta metrykalne kilkakrotnie, w latach 1711, 1747 (dwa razy) i 1750 rejestrują chrzty małych dziewczynek urodzonych z matki Żydówki, np. „Rozalia z Żydówki”, „Anna z Żydówki”67. Nie wykluczając, że ich ojcowie również wyznawali religię Mojżeszową, tego typu lakoniczne zapisy wyraźnie sugerują, że chrzczone dzieci pochodziły z mieszanych związków polsko-żydowskich. Prawdopodobnie były to dziewczynki ślubne, jako że przypadki dzieci z nieprawego łoża były zawsze skrupulatnie odnotowywane. Łatwo zauważyć, że wymienione przypadki chrztów dzieci żydowskich dotyczyły wyłącznie dziewczynek. Tak czy inaczej, wszystkie one świadczą o wcale nierzadkim nawracaniu się żydowskich osadników na wiarę chrześcijańską, a tym samym polonizowaniu i asymilowaniu się z miejscowym społeczeństwem. Decyzje o porzuceniu judaizmu i przyjęciu religii katolickiej podejmowane były zarówno przez rodziców chrzczonych dzieci, jak i same zainteresowane, dorosłe już dziewczęta. Wyraźnie też widać, że pomimo dużej hermetyczności oraz odrębności religijno-kulturowej ludności żydowskiej i katolickiej, przedstawicieli obu tych grup łączyły nie tylko kontakty handlowo-gospodarcze, ale niekiedy także relacje osobiste, towarzyskie, a nawet małżeńskie. Szczęśliwy dla matki poród i chrzest dziecka, które przeżyło pierwszy rok swego życia stwarzały okazje do towarzyskich i rodzinnych spotkań, przyjęć, biesiad i uczt, których wystawność zależała głównie od statusu społeczno-materialnego rodziców68. Brak odpowiednich źródeł uniemożliwia jednak zrekonstruowanie tego ciekawego aspektu kultury i obyczajów staropolskiej społeczności urzędowskiej. Odrębną, specyficzną grupę osób w społeczności urzędowskiej stanowiły dzieci nieślubne, rejestrowane w księgach chrztów jako dzieci nieznanych ojców („padri ignoti”, „incerti patris”) lub z nieprawego łoża69. W XVIII w. corocznie przychodziło na świat w parafii urzędowskiej kilkoro takich dzieci, które podobnie jak ich matki okryte były dozgonną niesławą, potępieniem i piętnem moralnym, zamykającym im drogę do awansu społecznego70. W latach 1797–1804 spośród 624 dzieci urodzonych w parafii urzędowskiej, 18, czyli prawie 3% pochodziło z nie zalegalizowanych związków71. Pozbawione praw miejskich, w przyszłości zasilały na ogół szeregi biedoty, służących, pensjonariuszy szpitalnych, czeladzi, żebraków, włóczęgów i szeroko pojętego marginesu społecznego. W dużym stopniu były to dzieci miejscowych ubogich, służących kobiet wykorzystywanych przez swych zwierzchników i chlebodawców albo dzieci obcych przygodnych, wędrownych kobiet, często żebraczek. Niektóre z nich określano jako „laboriose”, co świadczy o ich niskim i ubogim statusie społecznym72. W latach 1797–1804, 6 matek dzieci nieślubnych pochodziło z Urzędowa (5 panien, 1 wdowa), natomiast 12 przywędrowało z obcych, niezbyt odległych miejscowości, miedzy innymi z Gościeradowa, Rudnika (2), Liśnika, Dzierzkowic73. Wcześniej dzieci nieznanych ojców urodziły również kobiety z Wilkołaza, czy Łopiennika74 . Katarzyna Latos z Rudnika ochrzciła dwoje nieślubnych dzieci (w 1800 i 1801 r.), co oznacza, że dłużej przebywała w Urzędowie; natomiast Gorajkówna z Łopiennika została w 1750 r. matką bliźniąt z nieprawego łoża75. Sporadycznie zdarzały się również w Urzędowie przypadki porzucania dzieci. Potwierdza to akt chrztu dwojga bliźniaków z 1794 r., odnotowujący, że ich rodzice są nieznani76 czy też chrzest dziewczynki Jadwigi „bez nazwiska” (1700 r.)77. Ważnym aktem towarzyszącym urodzeniu każdego człowieka był i jest wybór oraz nadanie imienia. Już od czasów starożytności uważano, że ma ono znaczenie magiczne i będzie przez całe życie oddziaływało na swego nosiciela78. W cywilizacji chrześcijańskiej przy wyborze imienia kierowano się przede wszystkim pobudkami religijnymi. Nadając dzieciom imiona świętych patronów, wierzono, że będą oni chronić, otaczać opieką i protekcją swych podopiecznych imienników. W ostatnim dziesięcioleciu XVII stulecia (1690–1700) w Urzędowie zdecydowanie najczęściej nadawano dziewczynkom imię Marianna (41 razy), które było wtedy prawie dwukrotnie bardziej popularne niż kolejne często używane imiona: Agnieszka, Katarzyna, Anna, Marcjanna (24–21 razy). Na dalszych miejscach pod względem częstotliwości występowania, plasowały się imiona: Elżbieta, Zofia, Jadwiga, Ewa, Barbara, a następnie już dużo rzadsze: Regina, Dorota, Małgorzata, Apolonia, Magdalena, Teresa, Krystyna, Konstancja, Agata, Łucja79. Wśród imion męskich nie było już takiej dominacji jednego imienia, jak u kobiet. Chłopców najczęściej chrzczono imieniem Jakub, Jędrzej, Maciej, Jan i Wojciech (18–16 razy), następnie: Paweł, Szymon, Kazimierz, Marcin, Mateusz, Wawrzyniec, Łukasz, Józef, Antoni, Grzegorz, Stanisław, Bartłomiej, Tomasz, Michał, Mikołaj, Franciszek, Piotr, Krzysztof, Sebastian, Jacek, Idzi, Melchior, Błażej, Filip, Stefan80. Z powyższego zestawu wynika, że repertuar i urozmaicenie imion męskich nadawanych podczas chrztu były większe niż kobiecych81. Sto lat później (1790–1800) nadal wyraźnie najpopularniejszym imieniem żeńskim była Marianna, którym ochrzczono aż 55 dziewczynek, następnie tak jak wcześniej: Katarzyna (39), Agnieszka (38). Rzadziej używano imion: Franciszka (22), Elżbieta (20), Małgorzata (15), Rozalia (15), Julianna (14), Salomena (11), Zofia (14), Helena (13), Anna (11), Magdalena (11), Teresa (11), dalej zaś: Zuzanna, Kunegunda, Maria, Joanna, Jadwiga, Wiktoria, Brygida, Barbara, Ewa, Łucja (9–5). Po upływie wieku, niemal całkowicie u użycia wyszło imię Marcjanna82. Gdy chodzi o chłopców, to najwięcej z nich otrzymało na chrzcie imię Jan (39) i Antoni (36), następnie Franciszek (27), Józef (22), Wojciech (21), Mateusz (20), Piotr (18), Ignacy (16), Paweł (15), Andrzej (15), Tomasz (14), Augustyn (12), Jakub (12), Mikołaj (12), Łukasz (11), Walenty (11), Karol (10), Stanisław (10)83. Również i w tym okresie chłopcom nadawano bardziej różnorodne imiona niż dziewczynkom. Metryki chrztu z tego okresu notują bowiem 44 imiona żeńskie wobec 54 męskich. Ogólne wzbogacenie katalogu używanych imion było wypadkową wyraźnego wzrostu urodzeń, jaki uwidocznił się w przeciągu stulecia.
Przypisy: APU, Ks. 2 – Rejestra Akt Stanu Cywilnego Parafii Urzędów od roku 1690 do 1810. APU, Ks. 3 – Akta dawne urodzeń i małżeństw gminy Urzędów i wsi Łopiennika od roku 1732, s. 146. („Anno Domini 1472, Ecclesia Parochialis Urzędoviensis S. Nicolai et S. Barbarae aedificari cocto, modo crucigerorum...”). APU, Ks. 4 – Akta dawne urodzeń i małżeństw Gminy Urzędów i wsi Łopiennika od roku 1766. APU, Ks. 5 – Księga metryczna urodzin, małżeństw i śmierci od roku 1797 do roku 1805, s. 28v.
1 Por. B. Kumor, Przepisy prawne w sprawie chrztu dzieci w XVI–XVIII wieku, „Przeszłość Demograficzna Polski”, 9, 1976, s. 50; M. Sierocka-Pośpiech, Urodzenia i chrzty w siedemnastowiecznej Warszawie (czas i miejsce), [w:] Losy dzieci porzuconych w społeczeństwie europejskim do XX wieku, [w:] Dziecko w rodzinie i społeczeństwie. Dzieje nowożytne, red. K. Jakubiak, W. Jamrożek, t. 2, Bydgoszcz 2002, s. 55. 2 M. Sierocka-Pośpiech, Urodzenia..., s. 55–56 3 E. Kizik, Kindelbier. Chrzciny w miastach Prus Królewskich w XV–XVIII wieku, [w:] Dziecko w rodzinie i społeczeństwie. Dzieje nowożytne, red. K. Jakubiak, W. Jamrożek, t. 2, Bydgoszcz 2002, s. 36. 4 Urzędowskie księgi chrztów dla XVIII w. nie podają niestety daty narodzin dziecka, a jedynie datę chrztu. APU, Ks. 3; APU, Ks. 4. 5 APU, Ks. 4, s. 76. 6 APU, Ks. 3, s. 61; APU, Ks. 5. 7 Cała seria takich chrztów miała miejsce w latach 40.–50. XVIII w. Zob. np. APU, Ks. 3, s. 100, 106, 107, 121, 160. 8 „...privatim sine patrinis et ceremonis in necessitate”. APU, Ks. 3, s. 31. 9 APU, Ks. 4, s. 48. 10 Tzw. „baptismum supplevi”. 11 APU, Ks. 3, s. 1–2. 12 Akta metrykalne odnotowują całą serię dopełnienia chrztu. APU, Ks. 3, np. s. 51 (1741), 156 (1757), 171 (1760). 13 M. Sierocka-Pośpiech, Urodzenia..., s. 59; B. Kumor, Przepisy..., s. 49. 14 H. Żerek-Kleszcz, Śmierć dziecka w kulturze staropolskiej, [w:] Dziecko w rodzinie i społeczeństwie. Dzieje nowożytne, red. K. Jakubiak, W. Jamrożek, t. 2, Bydgoszcz 2002, s. 289 15 Por. E. Kizik, Kindelbier..., s. 51–52. 16 M. Sierocka-Pośpiech, Urodzenia..., s. 61. 17 Por. rozważania o duchowieństwie. 18 APU, Ks. 3, s. 1, 8. W 1764 r. pleban Wojciech Strykowski ochrzcił dziecko szlachcica Dworzyckiego. APU, Ks. 3, s. 198. 19 APU, Ks. 198. 20 APU, Ks. 3, s. 160. 21 W podobnych okolicznościach ochrzczono w Urzędowie w 1752 r. dziecko z Wyżnicy. APU, Ks. 3, s. 96, 131. 22 Oboje rodzice chrzestni (szewc Tomasz Ambrożkiewicz i Marianna Wójcikowska – żona młynarza) zamieszkiwali w Urzędowie. APU, Ks. 12v. 23 APU, Ks. 3, s. 29 24 APU, Ks. 5. 25 APU, Ks. 5, s. 12v, 16v. 26 Zob. APU, Ks. 5. Księga ta przy chrzcie zawsze wymienia jedną matkę chrzestną i jednego ojca chrzestnego. 27 D. Żołądź-Strzelczyk, Dziecko w dawnej Polsce, Poznań 2002, s. 84. 28 APU, Ks. 3, s. 1–2. 29 APU, Ks. 3, s. 167. 30 APU, Ks. 3, s. 159. 31 APU, Ks. 3, s. 16. 32 APU, Ks. 3, s. 58 (1742), 62 (1743), 131 (1752), 152 (1756), 159 (1758); APU, Ks. 4, s. 22 (1769), 69 (1776). 33 APU, Ks. 3, s. 121. Również w 1784 r. rodzina szlachecka o nazwisku Paulini chrzciła dziecko w Urzędowie, wybierając na jego chrzestnych nobilitowanego Michała Wróblewskiego i Mariannę Górską, a jako asystujących również szlachetnie urodzonych Jana Kulczyckiego i Zofię Górską. APU, Ks. 4, s. 122. 34 Zob. APU, Ks. 3; APU, Ks. 5. 35 Byli oni chrzestnymi w Urzędowie w latach 1735–1740, APU, Ks. 3, s. 23, 26, 49. W roli chrzestnych dzieci urzędowskich wystąpili też księża z parafii Batorz, Boiska, Dzierzkowice, Piotrawin. APU, Ks. 3, s. 89, 168, 182, 189. 36 APU, Ks. 3. 37 APU, Ks. 5. 38 D. Żołądź-Strzelczyk, Dziecko..., s. 84. 39 APU, Ks. 5, s. 12. 40 („virgo advena”, „vidua advena”). APU, Ks. 5. 41 („vicina civis”, „vicinus civis”). APU, Ks. 5. 42 Np. APU, Ks. 3, s. 11 (1733). 43 Cyt. za. D. Żołądź-Strzelczyk, Dziecko..., s. 84; Z. Kuchowicz, Z dziejów obyczajów..., s. 17–18. 44 APU, Ks. 3, s. 160. 45 APU, Ks. 5, s. 7, także s. 16. 46 APU, Ks. 3, s. 2. 47 APU, Ks. 5, s. 18 48 APU, Ks. 3, s. 168. 49 APU, Ks. 4, s. 69. 50 APU, Ks. 4, s. 69. 51 APU, Ks. 3, Ks. 4, Ks. 5. 52 APU, Ks. 5, s. 15v. 53 Zob. APU, Ks. 3, s. 49v, 70, 90, 119, 124, 160, 175, 179, 197; Ks. 5, s. 18 i inne. 54 APU, Ks. 3, s. 13–14, 17–18; APU, Ks. 3, s. 13–14, 17–18, 21, 27, 35. 55 APU, Ks. 3, s. 13–14, 17–18. 56 APU, Ks. 3, s. 14, zob. też s. 13. 57 APU, Ks. 3, s. 59, 206; APU, Ks. 4; APU, Ks. 5. 58 APU, Ks. 3, s. 206. 59 APU, Ks. 4, s. 150. 60 APU. Ks. 5, s. 18v–19. 61 E. Kizik, Kindelbier..., s. 39–40. 62 E. Kizik, Kindelbier..., s. 40. 63 Walenty Gruchalski i Zofia Skrzypkowa, Marcin Goliński i Elżbieta Górska. APU, Ks. 3, s. 97. 64 APU, Ks. 3, s. 116. 65 „neophita de Judaismo”. APU, Ks. 5, s. 12 66 „neoconversa ex Judaismo”, APU, Ks. 5, s. 29. 67 APU, Ks. 2. 68 Por. E. Kizik, Kindelbier..., s. 48–49; D. Żołądź-Strzelczyk, Dziecko..., s. 94. 69 Przypadki takie bardzo często występują w latach 30.–50. XVIII w. Zob. APU, Ks. 3, s. np. 46, 65, 98, 110, 116, 118, 130, 139, 143, 170. 70 APU, Ks. 3; APU, Ks. 5. Na temat sytuacji dzieci nieślubnych zob. M. Surdacki, Dzieci porzucone w Szpitalu Świętego Ducha w Rzymie w XVIII wieku, Lublin 1998. 71 APU, Ks. 5, s. 5–19. 72 APU, Ks. 4, (1792, 1792). 73 APU, Ks. 5. 74 APU, Ks. 3, s. 98, 116, 175. 75 APU, Ks. 5, s. X; APU, Ks. 3, s. 116. 76 APU, Ks. 4, (1794). 77 APU, Ks. 5. 78 D. Żołądź-Strzelczyk, Dziecko..., s. 84; J. S. Bystroń, Księga imion w Polsce używanych, Warszawa 1938, s. 8. 79 Opracowano na podstawie księgi chrztów. APU, Ks. 5. Dokładnie w pojedynczych przypadkach przy chrzcie nadawano jeszcze imię: Anastazja, Franciszka, Maria, Otylia, Paulina, Salomena, Urszula, Zuzanna. 80 APU, Ks. 5. Jednostkowo występowały jeszcze imiona Ignacy, Karol. 81 Akta chrztów z tego okresu odnotowują 28 imion żeńskich i 32 męskie. 82 Od 4 do 1 razu ochrzczono w tym dziesięcioleciu dziewczynki imieniem: Agata, Urszula, Konstancja, Petronella, Apolonia, Anielka, Antonina, Eleonora, Julia, Klara, Marcjanna, Otylia, Anastazja, Justyna, Monika, Laura, Weronika. APU, Ks. 5. 83 APU, Ks. 5. Pozostałe imiona (według częstotliwości występowania) to: Michał, Szymon, Wawrzyniec, Feliks, Kasper, Marcin, Wincenty, Grzegorz, Maciej, Wiktoryn, Benedykt, Leon, Bartłomiej, Jacenty, Jacek, Kielian, Roman, Adam, Filip, Kajetan, Leonard, Sebastian, Aleksander, Bazylii, Błażej, Florian, Fabian, Hieronim, Ludwik, Leopold, Onufry, Polikarp, Stefan, Teodor.
Zabytkowa chrzcielnica w kościele parafialnym w Urzędowie
|
||
|
||
|