Głos Ziemi Urzędowskiej 2005


Anna Wnuk

Sto lat temu...

 

Przedmioty przekazane przez mieszkańców okolic Urzędowa na Wystawę Przedmiotów Sztuki i Starożytności w Gmachu Podominikańskim w Lublinie w 1901 roku:

Andrzej Mazurkiewicz z Ostrowa przekazał:

– haft srebrem (3 sztuki),

– sztucer wojskowy z XVIII wieku „segalas London”,

– tarcza z miniaturami zbroi dawnej,

– szkatułka okuta,

– filiżanka z saskiej porcelany z portretem Poniatowskiego,

– serwis składający się z imbryka do herbaty, mlecznika, cukierniczki i dwóch filiżanek z porcelany francuskiej,

– miniatura dziecka.

Kochanowska z Łopiennika przekazała:

– niemiecka fajka porcelanowa z ok. 1830 r.

Leon Hempel ze Skorczyc i Józef Piasecki z Popkowic w swojej gablocie wystawili:

– 20 medali,

– 161 monet,

– pieczęć z XVIII wieku,

– narzędzia krzemienne,

– żelazny koniec dzidy

– kulę żelazną z czasów wojen szwedzkich,

– pas skórzany z roku 1819.

Leon Hempel wystawił również:

– kafle średniowieczne z Dzierzkowic,

– Przywilej Jana III z roku 1681, potwierdzający prawa i przywileje miasta Urzędowa, pergamin z pieczęcią,

– książki: „Robbe M. Methode pour apprendre facilement la Geographie a la Haye” 1688,

Piotr Ładowski, „Dykcyonarz służący do poznania Historyi Naturalnej” t. I, Kraków 1783,

„Sielanki polskie”, Warszawa 1778,

„Korespondent Warszawski”, Warszawa 1792,

„Kuchnia drzewo oszczędzająca”, Lublin 1790,

Riem, „Nowe teoretyczne i praktyczne opisanie torfu”, Lublin 1802.

Józef Piasecki z Popkowic przekazał książki:

– Marka Tuliusza Cicerona „O powinnościach wszech stanów ludzi księgi troje” przez Stanisława Koszutskiego przełożone i krótkimi przypisami objaśnione, Wilno 1593,

Lengnich Gotfridus „Historia Polona a Lecho ad Augusti II mortem”, Lipsk 1740.

Gustaw Kochanowski z Łopiennika wystawił:

– obraz flamandzki,

– filiżanka i spodek staro-włoska,

– trzy obrazy szkoły flamandzkiej w rodzaju „von Ostadel”,

– spodek porcelanowy,

– spodek sevre,

– sosierka korecka,

– serwis z saskiej porcelany: tacka i trzy imbryki,

– siedem talerzy z porcelany berlińskiej z brzegami ażurowymi,

– filiżanka z berlińskiej porcelany,

– salaterka trójkątna z porcelany wiedeńskiej,

– filiżanka z koziołkiem z porcelany wiedeńskiej,

– 2 kielichy wiwatowe,

– kubek,

– puchar,

– koszyk ażurowy ze srebra,

– miniatura dziecka.

Ludwik Zembrzuski z Moniak przekazał:

– wazę z portretem Stanisława Augusta z berlińskiej porcelany.

Aleksander Goliński z Urzędowa przekazał:

– część młotka kamiennego pochodzącą z wykopalisk.

Spółka w Moniakach

Antoni Dudziak, członek spółki w Moniakach nadesłał do Redakcji „Zorzy” obszerne sprawozdanie z działalności spółki. Spółka ta została założona 30 maja 1902 roku. Zarząd jej stanowią: Pan Zembrzuski, A. Adamczyk, A. Dudziak, a zastępcami ich są: p. Z. Pomianowski, J. Pieńkowski, W. Łyjak, St. Bartnik.

Spółka moniacka zebrania swe odbywa za każdym razem u innego członka, a jest ich 28-u. Z okazji tych zebrań członkowie oglądają swoje gospodarstwa i radzą sobie wzajem, co i w czem należy zaprowadzić zmianę na lepsze. A że do spółki należy jeden uczony rolnik i jeden ogrodnik, więc rady mogą być trafne i zawodowe. Spółka moniacka sprowadziła już sobie młocarnię Elwardjego pasową z dwoma bębnami za 274 rubli. Uchwalono też kupić trier za 80 rubli.

Za wynajęcie młocarni członkowie płacą po 50 kopiejek dziennie, a nie członkowie po 2 ruble. Do siewów ozimych zaopatrzyli się spólnicy w ziarno doborowe, którego na wymianę dostali od pana Zembrzuskiego. Na grudniowym zebraniu uchwalili członkowie spółki, żeby za wypożyczenie młocarni nie członkom, zamiast dwóch rubli brać półtora rubla za dzień, a za wypożyczenie triera – od korca po 5 kopiejek od członków i po 10 kopiejek od obcych. Na tym samym zebraniu uchwalono rozdzielić spółkę moniacką na dwie: moniacka więc została, a niektórzy członkowie, łącznie z innymi gospodarzami założyli spółkę w Głodnie. Na czele tej nowej spółki stanął pan Cywiński właściciel Głodna, człowiek dzielny, a dobrej woli. Do nowej spółki przeszedł też od nas i gospodarz Andrzej Lejwoda. Zwiedzając gospodarstwo jego przekonaliśmy się jak może i powinno być w domku każdego gospodarza. Porządek u niego i czystość wzorowa. Tak być powinno u nas wszystkich, jeno, że nie każdy o to dba. Jedną niedogodność miał tylko Lejwoda, że przy domku brakowało mu sadu, ale teraz pan Cywiński zaopatrzy go w drzewka i będzie to co przy chacie wzorowej być powinno. Tak się przy pracy w spółce powoli wszystko zabiera na lepsze.

Antoni Dudziak

„Zorza” R. 39 (1904)

Jak to bywa w gminach?

Zdarza się, że uchwały gminne bywają bardzo mądre i pożyteczne. Oto na przykład Redakcja „Zorzy” otrzymała list z gminy Urzędów w powiecie janowskim, a z niego dowiaduje się, że gminniacy urzędowscy podjęli takie uchwały:

1) Uchwalamy jednogłośnie, żeby odtąd w obrębie gminy w niedziele i święta nikt nie targował, a kto by się odważył coś kupić od Żyda, będzie podlegał karze jednego rubla i takiejże karze sprzedawca.

2) Idąc za radą kochanej „Zorzy” uchwalamy założyć w Urzędowie straż ogniową ochotniczą, a jednocześnie sprawić wszystko, co dla tej straży będzie potrzebne.

Te dwa postanowienia zostały już uchwalone, a myślą jeszcze gminniacy, żeby uchwalić iżby w całej naszej gminie nie było największej bodaj zakały społecznej, największego krzewiciela zła, tj. handlów napojami spirytusowymi. Jużeśmy nawet mówili o tem podczas ostatniej uchwały, ale na razie gorzałeczka zbyt wielu jeszcze widocznie ma przyjaciół i uchwała taka do skutku nie doszła.

Gminniak

Godne uznania!

We wsi Moniakach w guberni lubelskiej w powiecie janowskim gminy Urzędów obchodzono uroczystość dożynkową, zw. też okrężnem. Właściciel majątku Ludwik Zembrzuski przed rozpoczęciem zabawy zwrócił się do zebranej drużyny, czyby nie zgodziła się na zabawę bez napojów wyskokowych, a więc nieuniknionych w takim razie wódki i piwa. Tłumaczył, że skutkiem użycia trunków cierpi przede wszystkim moralność, a i dobro ogółu, gdyż czasy są ciężkie i niespokojne, a o przygodę w podnieceniu nie trudno. Dodał przy tem, iż sam trunków nie używa – miłą by tedy dlań nader rzeczą było widzieć, że i służba dworska idzie za przykładem z góry. Nie chcąc jednak pozbawić młodzieży przyjemności, ofiarował im dziedzic 25 rubli, którymi według uznania rozporządzić zechcą. Drużyna ochoczo przyjęła wniosek pana Zembrzuskiego, zaś 25 rubli przeznaczyła na rzecz kościoła parafialnego w Bobach. Byłem świadkiem tej uchwały i z rozrzewnieniem przyjąłem pieniądze, za które stosownie do życzenia uczestników okrężnego, ma być kupiona rzecz najbardziej potrzebna dla kościoła, znanego parafii z ubóstwa. Notując powyższe jako wyraz myśli zbiorowej, z przyjemnością zaznaczam, iż uchwała ta była najzupełniej dobrowolną i tem więcej pochwały jest godną. Daj Boże więcej podobnych przykładów, dowodzą one z jednej strony przywiązania do wiary ojców naszych, a z drugiej ofiarności, która często umie się wyzbywać własnej godziwej przyjemności, gdy idzie o szlachetną zasadę lub dobro gromady istotne. Więcej takich przykładów a nauczy się nasz rolnik tego, co składa się na zacny charakter, myśl podnioślejszą, nowy pogląd na życie.

„Róbmy każdy w swem kółku,

Co każe Duch Boży,

A całość sama się złoży”.

Ksiądz K. Piotrowski

„Zorza” R. 40 (1905)

 

 

|   Strona główna   |    Powrót   |    Do góry   |