|
||
|
||
Elżbieta Kuśmiderska Urzędowscy budowlańcy Od dawna zamierzałam o nich napisać. Skłoniły mnie do tego opowiadania Mariana i Eugeniusza Kuśmiderskich. Otóż w Urzędowie, jeszcze za czasów carskich, utworzyły się dwie grupy murarzy. Do jednej z nich należeli: Jan Andrzejewski – mistrz, Michał i Franciszek Siekaczyńscy oraz Franciszek Rozwadowski. To oni wybudowali obecną siedzibę Urzędu Gminy w Urzędowie. Po śmierci Jana Andrzejewskiego funkcję mistrza przejął jego syn – Stefan. Drugą grupę stanowili: Franciszek Kapalski – mistrz, jego synowie Apolinary i Władysław, Żyd Jankiel, Jakub Zapalski i Stanisław Wośko. Z czasem przystąpili do niej Jan i Piotr Kuśmiderscy. Potem ekipą tą kierował Jan Kuśmiderski. Wyżej wymienieni wykonywali prace budowlane na terenie gminy urzędowskiej i w najbliższych okolicach, a nawet koło Lublina. Franciszek Kapalski budował w Dzierzkowicach–Terpentynie piece do produkcji terpentyny, wytwarzanej bez dostępu powietrza. Trudnili się tym Żydzi. Oni również byli właścicielami zakładu. W czasie I wojny światowej Urzędów został spalony przez wojska rosyjskie. Murarze z Urzędowa mieli pełne ręce roboty, bo mieszkańcy wznosili nowe domy. Były one najczęściej drewniane, toteż murarze wykonywali podmurówki, lodownie do przechowywania mięsa (pod sklepami), piwnice, piece, kuchnie, kominy na dachach. Materiałem budowlanym był najczęściej biały kamień (opoka). Niekiedy stosowana była cegła, którą produkowano w Urzędowie sposobem polowym. Domy w rynku zostały wykonane przez budowniczych wywodzących się z Urzędowa. Plebanię, prawdopodobnie, wybudowali zaklikowianie. Przed II wojną światową grupy Stefana Andrzejewskiego i Jana Kuśmiderskiego zbudowały mleczarnię „Podgórzankę” i dom spółdzielczy „SPOŁEM” (znajduje się w nim sklep nr 1 i inne). Ci sami ludzie wznieśli Dom Ludowy – obecnie siedzibę GOK, który powstał z inicjatywy Rady Sołeckiej i Błażeja Dzikowskiego. Funkcję nadzorczą przy budowie tego gmachu pełnił Nikodem Gozdalski – Sołtys Gromady Urzędów. Ówczesny Minister Rolnictwa i Reform Rolnych, Juliusz Poniatowski, przekazał na tę inwestycję 10 000 zł.
Budowa Domu Ludowego. Na murze stoją od lewej: Stanisław Wośko, Michał Siekaczyński, Piotr Wójtowicz (siedzi) i Franciszek Siekaczyński; na rusztowaniu od lewej: Jan Kuśmiderski, Stefan Andrzejewski – majster, inż. Aleksander Gruchalski (projektant gmachu), NN, starszy sołtys Nikodem Gozdalski, kierownik Szkoły Powszechnej w Urzędowie Michał Pękalski, nauczyciel Tadeusz Kuśmiderski i murarz Franciszek Rozwadowski
Zanim Polska pogrążyła się w II wojnie światowej, Władysław Kapalski, Zygfryd Andrzejewski – syn Stefana, Jan Kuśmiderski, jego najstarszy syn Marian oraz Piotr Wójtowicz wznosili mury kraśnickiej fabryki. Budowę prowadziły firmy „Rudzkich”, „Cieślaka” i inne. Podczas okupacji budowa fabryki została wstrzymana. Niektóre budynki Niemcy dokończyli, ale rozebrali halę nr 7 (z cegły licówki), a materiał wywieźli do Poznania. Inne hale fabryczne zamienili na magazyny zbożowe. Następnie okupanci zorganizowali na terenie Kraśnika Fabrycznego filię firmy „Henkel”. Jej zadaniem było przygotowanie fabryki do produkcji zbrojeniowej. Plany najeźdźców nie zostały jednak zrealizowane z powodu załamania się frontu. Na terenie fabryki podjęli pracę Marian i Eugeniusz Kuśmiderscy. Wykonywali m.in. prace remontowo-budowlane w budynkach mieszkalnych Niemców. Nie trwało to długo, gdyż „łobuzy od historii” niebawem skapitulowali i urzędowiacy mieli cichą nadzieję na normalne życie w swojej małej Ojczyźnie. Od dawna snuli marzenia o nowej szkole. Sprawa oświaty leżała na sercu wielu urzędowianom, m.in. Adolfowi Pomykalskiemu, co potwierdzają słowa listu pisanego z Ameryki. Dyskutowano nad miejscem jej wybudowania. Zdania były podzielone. Proponowano tereny na przedmieściu Mikuszewskim, w pobliżu Bęczyna i przy ul. Wodnej. Jeszcze w 1939 roku, na posiedzeniu Rady Sołeckiej zdecydowano, że szkoła zostanie wybudowana przy ul. Wodnej. Plac, na którym miałaby powstać, należał do Towarzystwa Dobroczynności w Warszawie. Toteż zastępca Wójta Gromady Urzędów – Nikodem Gozdalski wraz z radnymi – Stefanem Gruchalskim i Hipolitem Mazurkiewiczem udali się do stolicy, aby załatwić sprawy kupna placu. 20 czerwca 1939 roku Gromada Urzędów nabyła go za 4000 zł od fundacji pod nazwą „Schronisko dla ubogich, starców i kalek” i przeznaczyła na własność bezpłatnie (w darowiźnie) Gminie Urzędów pod budowę szkoły. Jeszcze przed II wojną światową kupiono 5000 cegieł u Osiniaka w Kraśniku, ale przywieziono je do Urzędowa dopiero po wojnie.
Po wyzwoleniu z okupacji niemieckiej zawiązał się w Urzędowie Komitet Budowy Szkoły w składzie: Peimel Stefan – przewodniczący, Buda Józef, Chęciński Zygmunt, Cieślicki Feliks, Gruchalski Wacław, Mazurkiewicz Hipolit, Pomykalski Adolf, Sadowski Józef, Wiąckowski Tadeusz. Mieszkańcy Urzędowa zobowiązali się do płacenia podatku na rzecz powstającej szkoły. Budynek zaprojektowano na długość pięciu klas. Niestety, ludzie, którzy decydowali o budowie szkoły doszli do wniosku, że taki gmach będzie za duży na potrzeby Urzędowa. Ostatecznie zrezygnowano ze skrzydła od strony zachodniej i z sali gimnastycznej. Wkrótce zaczęto gromadzić materiały budowlane. Cegłę wozili miejscowi rolnicy. Jeździli po nią do Kraśnika. Transport odbywał się żelaznymi wozami. Na każdą furmankę można było zabrać tylko 250 cegieł. Mimo to w ciągu miesiąca zgromadzono ich 300 tys. Dzięki staraniom Komitetu Budowy Szkoły na placu znalazło się wszystko to, co było potrzebne do rozpoczęcia budowy. Józef Buda – odpowiedzialny za odbiór materiałów – skrzętnie liczył przywiezioną cegłę i wydawał kwit człowiekowi, który dowiózł towar. Ludzie zajmujący się transportem byli częściowo zwolnieni z podatku szarwarkowego. Józefa Budę często zastępował w pracy społecznej jego kilkunastoletni wówczas syn – Sylwester. Roboty ziemne wykonywali czterej Jurakowie. Ziemię z wykopów wywozili kolebami poruszającymi się na szynach. Wysypywali ją na teren budowy od strony północnej. Ręcznym załadowywaniem i wyładowaniem żwiru przeznaczonego na fundamenty zajmowali się: Wiktor Gładkowski, Józef Szlakiewicz, Józef Mazurek, Henryk i Wiktor Rylscy. Budowę szkoły rozpoczęto w 1946 r. Kierownikami byli: Jan Kuśmiderski i Stefan Andrzejewski. Praktycznie funkcję tę sprawował Marian Kuśmiderski, gdyż nabył doświadczenia przy budowie fabryki. Jak mi wiadomo, znaleźli się ludzie – a tacy zawsze bywają – którzy wątpili w ich umiejętności. Budowano według dokumentacji sporządzonej przez inżyniera z Warszawy. Po jego śmierci nadzór nad budową przejął Wojciech Zaręba z Kraśnika. Prace były prowadzone jak „za króla Ćwieczka”. Żwir mieszano z zaprawą murarską, posługując się przy tym łopatami. Wapno rozrabiano gracą. Zaprawę murarską dźwigano „nosiłkami” (drewnianymi pojemnikami) na szelkach, cegłę – na plecach, na drewnianych koziołkach. Pracownicy wchodzili na wyższe partie budynku po „sztagach”, tzn. po deskach ze szczebelkami. Na dźwięk gongu ludzie rozpoczynali pracę, udawali się na obiad i kończyli dniówkę. W pierwszym roku wykonano piwnice pod okna parteru. Stanisław Mucek (jak głosi legenda) z radości obszedł wtedy na rękach całą wybudowaną powierzchnię. Nie było belek żelaznych. Dzięki znajomościom sierżanta Feliksa Cieślickiego zostały w końcu zdobyte. Przetransportowano je do stacji kolejowej w Kraśniku. Stamtąd przywieziono furmankami do Urzędowa. Trudności sprawiało wykonanie zbrojenia. Nad otworami okiennymi zrobione były wieńce. Belki na stropy trzeba było przerzynać ręczną piłką do metalu. Dokonywał tego Marian Goliński. W 1948 r. oddano budynek w stanie surowym. Konstrukcję dachową drewnianą i deskowanie wykonał Stanisław Jacniacki z ekipą, natomiast śruby do tej konstrukcji – Jan Stec. Nowy budynek przykryto blachą ocynkowaną. Obróbki blacharskie i pokrycie dachu prowadzili bracia Chruścielewscy i Feliks Wójtowicz. Wykaz mieszkańców Urzędowa zaangażowanych przy budowie szkoły: Andrzejewski Stefan – mistrz murarski, Andrzejewski Zygfryd – murarz, Biguszewski Rafał – cieśla, Chruścielewski Jerzy – dekarz-blacharz, Chruścielewski Tadeusz – dekarz-blacharz, Chruścielewski Zdzisław – dekarz-blacharz, Cieszkowski Julian – koźlarz, Gładkowski Wiktor – koźlarz, Goliński Marian – zbrojarz, Gozdalski Mieczysław – cieśla, Jacniacki Stanisław – cieśla, Jargiełło Władysław – pomocnik murarza, Jurak Jan – pomocnik murarza, Jurak Józef – pomocnik murarza, Jurak Kazimierz – pomocnik murarza, Jurak Wincenty – pomocnik murarza, Kapalski Władysław – murarz, Kuśmiderski Eugeniusz – murarz, Kuśmiderski Jan – murarz, Kuśmiderski Marian – murarz, Kwiatkowski Wiktor – pomocnik murarza, Lewandowski Bolesław – cieśla, Łaciński Zygmunt – cieśla, Mazur Jan – pomocnik murarza, Mendelewski Aleksander – murarz, Mucek Stanisław – pomocnik murarza, Puacz Józef – pomocnik murarza, Rachoń Feliks – stolarz, Rylski Henryk – pomocnik murarza, Rylski Wiktor – pomocnik murarza, Siekaczyński Michał – murarz, Stec Jan – kowal, Szałowski Stefan – murarz, Szlakiewicz Józef – pomocnik murarza, Wójcicki Aleksander – dekarz-blacharz, Wójtowicz Feliks – dekarz-blacharz, Wójtowicz Kleofas – cieśla, Wójtowicz Piotr – murarz. Oprócz wyżej wymienionych pracowali również inni, nawet młodzi mężczyźni z Hufca Pracy, którzy w ten sposób odrabiali służbę wojskową. Trzeba podkreślić, iż ci, których nazwiska podano powyżej, pracowali przy budowie od początku do jej zakończenia. Urzędowianin Jerzy Bortkiewicz odbywał wówczas studencką praktykę budowlaną. Murarzom płacono za wykonanie metra sześciennego muru, potem dzielono według dniówek wszystkich robotników. Pieniądze na wypłaty dla pracowników Urząd Gminy w Urzędowie czerpał z dzierżaw wygonów. Ci, którzy przyczynili się do powstania szkoły w Urzędowie spotkali się wspólnie przy stole w Domu Ludowym, aby świętować jej oddanie. Na szczycie dachu powiewał bukiet, a ludzie fetowali wiankowe. Komitet Budowy Szkoły urządził wystawne przyjęcie. W tej imprezie uczestniczyli również ci, którzy współpracowali z Komitetem. Zebrani w Domu Ludowym cieszyli się i śpiewali, bo była już nowa szkoła. Dalsze roboty przejęły kraśnickie przedsiębiorstwa budowlane, gdyż prywatnym ekipom zabroniono kontynuować prace.
Gdy parter był wykończony, Komitet Rodzicielski organizował imprezy dochodowe. Uzyskane pieniądze przeznaczano na cele szkolne. Zazwyczaj przed taką zabawą wyrabiano wędlinę. W tamtych czasach ubój był zakazany, toteż wszystkie przygotowania odbywały się pokątnie w domu Józefa Budy, naprzeciw szkoły. Imprezy urządzano kilkakrotnie. Funkcję bufetowego pełnił m.in. Sylwester Buda. Sprzedawał kanapki z wędliną oraz alkohol (mimo, iż Komitet Rodzicielski nie posiadał zezwolenia na jego sprzedaż). Ważny był cel, który przyświecał społecznikom i dlatego wszelkie działania nie podlegały dyskusji. Po wielu latach odżywają wspomnienia o budowie szkoły. Wszystko działo się pod czujnym okiem kierownika Szkoły Podstawowej w Urzędowie – Stefana Peimela. Z jakąż dumą opowiadają o wybudowanym, przez siebie i innych, gmachu Wiktor Gładkowski, Marian Goliński oraz Eugeniusz i Marian Kuśmiderscy! Ile radości bije z ich oczu, gdy wspominają przeszłość. Nowy budynek miał służyć ich dzieciom, a później następnym pokoleniom. Powstawał po nocy okupacyjnej, dlatego ludzie z wielkim zaangażowaniem przystąpili do dzieła. Żyją jeszcze ci, którzy zbudowali szkołę w Urzędowie. Wielu zmarło. Zostało jednak po nich dzieło. Nowo wybudowana szkoła wtopiła się w krajobraz Urzędowa i wkrótce po raz pierwszy jej próg przestąpiły urzędowskie dzieci z klas I–IV. I to był chyba najpiękniejszy powód do ra-dości i dumy budowniczych z Urzędowa. Najstarsi pracownicy – Stefan Andrzejewski i Jan Kuśmiderski odeszli na emeryturę. Marian Kuśmiderski i Zygfryd Andrzejewski podjęli pracę w państwowych przedsiębiorstwach budowlanych. Wkrótce Marian i Eugeniusz Kuśmiderscy zdobyli uprawnienia mistrzowskie i pedagogiczne. Najstarszy syn Jana Kuśmiderskiego kierował później budowami szkół w Mniszku, Bobach i Leszczynie, prowadził rozbudowy szkół kraśnickich nr 1 i nr 2. Eugeniusz wznosił domy i zabudowania gospodarcze na terenie Urzędowa i w najbliższych okolicach (także szkoły w Granicach i Ewuninie, remizę strażacką w Bęczynie). Miał uprawnienia do 1000 metrów sześciennych. Uczył zawodu młodych urzędowian: Witolda Kas-perskiego, Jana Rachonia, Dominika Mazika, Andrzeja Łatę, Jana Puacza, Henryka Pająka i Jana Trancygra, Mirosława Mękala i Ryszarda Dzikowskiego. Tradycje budowlane w rodzie Kuśmiderskich, poprzez Kapalskich przetrwały do dziś. Syn Mariana Kuśmiderskiego ukończył Technikum Budowlane w Rykach. Jako uczeń wznosił wraz z ojcem mury Seminarium Duchownego w Siedlcach, a w kilka lat później Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Córka Eugeniusza Kuśmiderskiego – Kazimiera Bednarz jest absolwentką Wyższej Szkoły Inżynieryjnej w Lublinie, obecnie pracuje jako inżynier budowlany w Przedsiębiorstwie Budowlano-Instalacyjnym „Budo-COMPLEX” sp. z o. o. w Stalowej Woli. Syn Eugeniusza – Dariusz jest czeladnikiem budowlanym. Prawnuk Jana Kuśmiderskiego – Mariusz Sabeł (syn Ireny, drugiej córki Eugeniusza) ukończył Politechnikę Lubelską (Wydział Budowlany). Obecnie zajmuje kierownicze stanowisko na budowie w Kolonii (Niemcy). Syn Lucyny Jacniackiej z domu Kuśmiderskiej prowadzi firmę remontowo-budowlaną w Otrębusach k/Warszawy. Rzadko się zdarza, aby ktoś z takim zaangażowaniem mówił o swoim zawodzie. A to tylko praca, którą się wykonuje z zamiłowaniem, rzemiosło przejęte po pradziadku i ojcu. Dla niektórych to rodzaj szczęścia. Tak jest w przypadku Mariana i Eugeniusza Kuśmiderskich, którzy tradycje budowlane przekazali dzieciom, a nawet wnukom. Opracowano na podstawie wywiadów z Sylwestrem Budą, Wiktorem Gładkowskim, Marianem Golińskim, Eliaszem Gozdalskim, Eugeniuszem Kuśmiderskim
Artykuł został napisany na podstawie rozmów przeprowadzonych z tymi, którzy pamiętają dzieje powstawania gmachu urzędowskiej szkoły. Z uwagi na to, że ludzka pamięć jest ulotna, posiadających więcej wiadomości na powyższy temat proszę o kontakt z redakcją. Na temat urzędowskich budowlańców ukaże się niebawem obszerniejsza praca w serii niebieskich zeszytów TZU.
|
||
|
||
|