Głos Ziemi Urzędowskiej 2003


Tadeusz Głusiec

Wieś ukazowa Grondy (cz. I)

Nazwa osady Grądy, założonej w końcu XII lub na początku XIII w. w południowo-wschodniej części dóbr Borów, pochodzi od rzeczownika „grąd”. Słowo „grąd” oznacza miejsce wyniosłe i suche wśród mokradeł lub miejsc błotnistych. Właśnie osada Grądy powstała w widłach rzeki Chodelki oraz jej lewobrzeżnego dopływu. Dopływem tym był, nieistniejący obecnie, maleńki strumyk, wypływający przy obecnej granicy z Małym Zosinkiem, płynący wzdłuż osady Grądy i wpadający do rzeki Chodelki w Chrzanowie.

Trudno pisać szczegółowo o losach osady Grądy, gdyż na przestrzeni od XIII w. do XVIII w. nie zachowały się dokumenty na piśmie dotyczące bezpośrednio tej osady.

Dobra Borów często zmieniały właścicieli. Osada wchodząca w skład obszaru lasu grądowego, którego resztki stanowi dziś las należący do Grondów i Borowa, była sprzedawana, jako część składowa dóbr Borów, wraz z ludźmi.

Dzieliła ta maleńka osada w ciągu wieków losy dóbr Borów i całej okolicy.

Był rozwój za panowania Piastów oraz za monarchii jagiellońskiej, kiedy osada napełniała się ludnością osadniczą, przenoszącą się często na ziemie wschodnie.

Potem przyszły trudne lata potopu szwedzkiego, wyludnienie osady, głód i epidemie. Następnie lata względnego spokoju, zwłaszcza za panowania króla Jana Sobieskiego, przyniosły znaczną odbudowę osady.

Prawdziwą klęską były czasy saskie, zwłaszcza lata 1702–1711, kiedy to Chodel był centralnym punktem koncentracji wojsk szwedzkich, rosyjskich, saskich oraz polskich wojsk koronnych na Lubelszczyźnie. Wojsko miało tu względnie dobre warunki postoju ze względu na suchy teren, bliskość stawów rybnych w Skrzyńcu, Chrzanowie i Borowie oraz obfitość zwierzyny leśnej. Właściciele Borowa chętnie kierowali tu wszystkich nieproszonych gości. Przebywające na zimowych leżach wojska zajmowały niekiedy wszystkie domy w osadzie, często wyrzucając z nich mieszkańców.

Na skutek spalenia wielu domów, grabieży, zniszczenia zasiewów, głodu i epidemii osada prawie przestała istnieć. Nieobsiane pola porastały chwastami i lasem. Dopiero od połowy XVIII w. zaczęła się powolna odbudowa osady, która na początku XIX wieku przybrała charakter wsi. Osadnikami prócz gospodarzy kmieci byli najczęściej wyrobnicy i rzemieślnicy, pracujący na dworze w Borowie.

Pierwszym dokumentem pisanym o Grądach jako wsi jest zapis w Słowniku Geograficznym Królestwa Polskiego (Warszawa 1881) zawierającym wykaz i opis wszystkich miejscowości na terenach byłej Rzeczypospolitej Polskiej.

Jego autorzy pod datą 1827 r. zapisali na stronie 51: „Grądy – wieś powiat lubelski, gm. Chodel, parafia Ratoszyn”. Nie podali ilości domów ani liczby mieszkańców, chociaż przy opisie innych miejscowości podawano dużo danych.

Po powstaniu listopadowym, po roku 1831 nastąpił rozwój gospodarki rolnej. Do uprawy weszły nowe kultury jak ziemniaki, buraki cukrowe, tytoń, rośliny oleiste. Zwiększyła się liczba ludności. Wzrosła hodowla koni i owiec, rozwijał się przemysł rolny. Dwory potrzebowały dużo pieniędzy. Tymczasem chłopi odmawiali odrabiania pańszczyzny. We wsiach zamiast pańszczyzny zaczęto wprowadzać czynsz. Dla zwiększenia dochodów właściciele ziemscy zakładali nowe wsie czynszowe.

.

Położenie wsi Grondy na mapie współczesnej

W takiej sytuacji w 1838 r. na dotychczasowej osadzie Grądy przeprowadzono pomiary i wydzielono samodzielną wieś czynszową Borów–Grądy. Pomiarów gruntów dokonał w 1838 r. przysięgły geometra Makowski, a w roku 1839 geometra Gorajski. Miejsce osadźcy zajął sołtys, mający większe uprawnienia.

Wytyczono dokładnie ważniejsze drogi. Droga przez wieś, leżąca na linii drogi z Ratoszyna do Bełżyc, służyła do przejazdów i pędzenia inwentarza. Szeroki wygon od wschodniego końca Grondów do wodopoju na rzece Chodelce przeznaczony był do przejazdu oraz wypasu bydła, owiec i drobiu. Wygon od zachodniego końca Grondów do dworu w Borowie służył do przejazdu oraz pędzenia inwentarza. Droga polna od Chrzanowa w kierunku Zosinka i Ratoszyna stanowiła zarazem południową granicę wsi. Od karczmy przy wschodnim wygonie do wygonu zachodniego prowadziła, wzdłuż lasu, droga do przejazdu i pędzenia inwentarza.



Woj. lubelskie w drugiej połowie XVI w.

Dla zlikwidowania licznych buntów i oporu chłopów w realizacji świadczeń dla dworów w zaborze rosyjskim car wydał ukaz z 7 czerwca 1846 r. o zasadach urządzania chłopów.

Na mocy tego ukazu przeprowadzono we wsiach pomiary gruntów, ustalono stan inwentarza i powinności każdego włościanina wobec dworu.

Sporządzane wtedy tabele prestacyjne stanowiły po roku 1864 podstawę do uwłaszczenia chłopów.

Przy sporządzaniu tabel dochodziło do sporów między chłopami a dworami.

Opracowanie tabeli we wsi Grondy przebiegło bez większych trudności, bo osadnicy mieli niedawno pomierzoną ziemię i ustalone powinności wobec dworu w Borowie.

Do 1846 r. na Grondach było urządzonych 15 gospodarstw, od zachodniego końca do dzisiejszej szkoły. Dalej była ziemia dworska. Dopiero około 1864 r. urządzono działkę ziemi dla szkoły i dalsze 3 gospodarstwa.

Dokumenty urzędowe sporządzane przy organizacji nowej wsi pisane były wyłącznie po rosyjsku. I tu zaszła zmiana w nazwie wsi. W pisowni rosyjskiej, nie ma głoski „ą”. Zastępują ją głoski „on”. Pisano więc po rosyjsku Grondy zamiast Grądy, podobnie jak Kempa zamiast Kępa. Od tej pory zarówno w dokumentach rosyjskich, jak i polskich, pisana jest nazwa Grondy. Bardziej poprawną, i polską byłaby nazwa Grądy, podobnie jak Kępa.

Dobra Borów należały w XIX w. do parafii Chodel. Stąd też osada Grądy i jej mieszkańcy, jako część składowa dóbr, należeli do Chodla.

Sytuacja zmieniła się z chwilą założenia wsi czynszowej Grądy. Proboszczem parafii Ratoszyn był w tym czasie ks. Andrzej Pruszyński, zacny człowiek i patriota. Ks. Pruszyński urodził się 17 listopada 1777 r. Na kapłana został wyświęcony 19 września 1801 r. Obowiązki proboszcza w Ratoszynie pełnił przez 33 lata, to jest od 1812 do 1845 r. Zmarł w Ratoszynie 5 maja 1846 r. Na jego grobie w Ratoszynie do dziś leży dobrze zachowana płyta nagrobna. Był on założycielem obecnego cmentarza grzebalnego, bowiem do początku XIX w. zmarłych grzebano na cmentarzu kościelnym wokół starego kościoła.

Ks. Pruszyński jako proboszcz ratoszyński uzgodnił z biskupem lubelskim, że nowo utworzona wieś Grądy będzie należała do parafii Ratoszyn, ze względu na dobry dojazd. Dodatkowym motywem było to, że od wielu lat do parafii Ratoszyn należał dwór i wieś Borzechów. Większość mieszkańców dalekiego Borzechowa jeździła do Ratoszyna najkrótszą drogą przez Grądy, przez co również mieszkańcy Grądów częściej chodzili do kościoła do pobliskiego Ratoszyna niż do Chodla.

Po przyłączeniu do parafii Ratoszyn mamy w księgach metrykalnych zapisy dotyczące mieszkańców Grądów o chrztach, ślubach i zgonach.

Akta stanu cywilnego parafii rzymskokatolickiej Ratoszyn (od roku 1811 do 1887) są w dobrym stanie i znajdują się w Państwowym Archiwum Wojewódzkim w Lublinie.

Księgi parafialne prowadzone były na każdy rok osobno. Pisane odręcznie, od 1811 do 1868 roku po polsku, później po rosyjsku. Księgi prowadzili księża, pełniący obowiązki urzędników stanu cywilnego. Po zakończeniu każdego roku księgi były szczegółowo sprawdzane przez Dziekana Chodelskiego, a od 1868 r. przez Dziekana Lubelskiego. Z kontroli spisywany był protokół, w którym podliczano wszystkie urodzenia, śluby i zgony. W roku 1811 figurują w księgach parafialnych Ratoszyn zapisy ze wsi Ratoszyn, Radlin, Łopiennik, Kępa, Borzechów, Majdan Borzechowski i Kazimierów. Są również nieliczne zapisy ze wsi Łączki, Wólka–Kępa, Majdan Radliński.

Pierwszy zapis ze wsi Grądy pochodzi z 8 marca 1840 r. Mieszkańcy Grądów zapisywani są jako mieszkańcy wsi Borów–Grądy, Grądy–Borów, kolonia Borów, Grundy, Borów, kolonia Grądy lub Grondy. Od 1860 r. pisano już tylko Grądy lub Grondy.

A oto treść pierwszych zapisów: „Parafia Ratoszyńska, gm. Ratoszyn, powiatu Kazimierskiego, Departamentu Lubelskiego. Działo się to w Ratoszynie dnia 8 marca 1840 r. O godz. 6 wieczorem stawiła się Salomea Rębowska akuszerka zamieszkała w Grądach–Borów, lat pięćdziesiąt licząca, w przytomności Wojciecha Czuryszkiewicza strycharza, lat trzydzieści i Mikołaja Zamojskiego – cieśli, lat 32 mającego, obydwu w Borowie zamieszkałych. Okazała dziecię płci męskiej urodzone w Grundach dnia 8 marca roku bieżącego o godz. 5 rano z Marianny z Rębowskich bezmężnej, lat dwadzieścia pięć mającej. Dziecięciu temu na Chrzcie Świętym odbytym w dniu dzisiejszym nadano imię Konstantyn a rodzicami chrzestnymi byli Wojciech Czuryszkiewicz i Antonina Plakowa. Akt ten przeczytany stawającej i świadkom, którzy pisać nie umieją, został podpisany – ks. Andrzej Pruszyński”.

Należy zauważyć, że Chodel, zamieniony z miasta w osadę w roku 1825, do 1838 r. należał do gminy Ratoszyn.

Zgodnie z przepisami rosyjskimi, dzieci musiały być zapisywane w aktach a więc i chrzczone w następnym dniu po urodzeniu. Dlatego też, jeśli matką dziecka była panna, dziecko było przywożone nie przez ojca lecz przez akuszerkę.

Akuszerka Salomea Rębowska zmarła dnia 30 wrześ-nia 1842 r. Następną akuszerką była Petronela Wójcik – matrona na Grondach.

A oto treść aktu ślubu: „Działo się to 14 lutego 1841 r. w Ratoszynie, gm. Ratoszyn, powiatu Kazimierskiego, Departamentu Lubelskiego. Wiadomo czynimy, że w przytomności świadków Jana Gralewskiego lat 25 i Błażeja Kowalskiego lat 35 włościan na Grądach–Borów, zawarte zostało religijne  małżeństwo między Antonim Czubińskim, młodzianem, bednarzem, urodzonym w Bełżycach z Ignacego i Marianny z Limowskich małżonków Czubińskich, bednarzów na Grądach–Borów zamieszkałych, lat 39 mającym a Rozalią Adamczykową wdową, której mąż Antoni Adamczyk w dniu 24 grudnia 1835 r. w Woli Wołoskiej umarł, córką niegdyś Wojciecha i Józefy z Karpińskich małżonków Miatkowskich w Radogoszczu zamieszkałych, lat 39 mającej, tamże zrodzoną i na Grądach–Borów zamieszkałą. Małżeństwo to poprzedziły zapowiedzi. Ks. Andrzej Pruszyński”.

Na końcu opracowania, w załączniku nr 1 jest wykaz mieszkańców wsi Grondy, których nazwiska występują w księgach parafii Ratoszyn, w okresie od 1838 do 1864 r.

Nie są to wszystkie nazwiska mieszkańców. Wielu z nich, mimo że faktycznie mieszkało na Grondach, nie miało dzieci, nie chrzciło ich, nie brało ślubów a więc nie figurowało w aktach parafialnych. Część mieszkańców, zwłaszcza przybyłych na Grądy z innych wsi parafii Chodel, uważało się nadal za należących do tej parafii i załatwiało posługi religijne w Chodlu.

Proboszczami w Ratoszynie w tym czasie byli: ks. Andrzej Pruszyński od 1812 do 1845 r., ks. Józef Błażowski od 1845 do 1850 r., ks. Jankiewicz od 1856 do 1857 r. i ks. Kaczyński od 1857 r.

Po upadku powstania styczniowego, w dniu 2 marca 1864 r., car ogłosił ukaz o uwłaszczeniu chłopów w zaborze rosyjskim. W ukazie tym car postanowił, że wszystkie grunty, które znajdowały się w posiadaniu chłopów, według tabel prestacyjnych, przechodziły na własność chłopów nieodpłatnie.

Dokumentacja dotycząca uwłaszczenia włościan wsi Grondy znajduje się w bardzo dobrym stanie. Jest przechowywana w Państwowym Archiwum Wojewódzkim w Lublinie. Zbiór ma tytuł: Komisarz Włościański pow. lubelskiego – rok 1866 – wieś Grondy gm. Chodel pow. Lubelski – sygnatura akt 293.

Zbiór zawiera ponad 200 szt. dokumentów. Są one pisane wyłącznie po rosyjsku wg starej pisowni, ręcznie, co bardzo utrudnia ich odczytywanie. Pierwszy protokół ustalający projekt tabeli likwidacyjnej dla wsi Grondy, wydzielający na własność dla włościan ziemię dóbr Borów, opracowano w okresie od 1 lutego 1864 r. do 12 kwietnia 1866 r. A oto fragment protokółu: „Protokół przyjęcia projektu tabeli likwidacyjnej wsi Grondy spisany 13/25 kwietnia 1866 r. we wsi Borów. Niżej podpisany Komisarz Zabłocki urzędujący we wsi Borów w obecności wójta gminy Ratoszyn Andrzeja Chlebickiego, sołtysa wsi Trzciniec Michała Gajowiaka, sołtysa wsi Radlin Andrzeja Czapli, sołtysa wsi Ratoszyn Jana Opoki, sołtysa wsi Borów Jakuba Borycy, sołtysa wsi Skrzyniec Franciszka Kochańskiego, właścicielki (pomieszczycy) wsi Grondy Anny Trzcińskiej oraz mieszkańców wsi Grondy, przyjął projekt tabeli likwidacyjnej wsi Grondy na podstawie st. 36–51 Ukazu IV-ego” itd. Dalej w treści: „W roku 1838 geometra Makowski dokonał pomiarów gruntów wsi Grondy itd. Parcelę o powierzchni 9 morgów i 100 prętów pozostającą w posiadaniu dziedziczki przeznacza się na grunt dla celów ogólnych wsi Grondy, na przykład dla szkoły itd. Wojciech Klocek odstąpił dobrowolnie swoją część Wojciechowi Tulpanowi itd. Podpisali: wójt, sołtysi, Anna Trzcińska, Komisarz Zabłocki”. Ustalenia te podano do wiadomości publicznej.

Od ludności wsi Grondy wpływały do Komisarza i Gubernatora prośby i odwołania, bo ziemię otrzymali tylko ci, co byli umieszczeni w tabeli prestacyjnej, nie licząc się z rodzeństwem. Wiele niejasności mieli włościanie w sprawach serwitutów i różnego rodzaju służebności.

Postanowienia Komisji Likwidacyjnej o ogłoszeniu tabeli likwidacyjnej wydawane były w 1866, 1883 i 1906 roku. Dotyczyły one w zasadzie tych samych osób ale różniły się podziałem serwitutów i służebności. Sprawa ta nie została jednak zamknięta.

Po rozwiązaniu Komisji Likwidacyjnej Guberni Lubelskiej i powiatu lubelskiego, pozostał Komisarz Włościański powiatu lubelskiego, który sprawował swój urząd w zasadzie do 1910 roku. Komisarz ten po rozpatrzeniu odwołań, poprawek, skarg i podań wydawał decyzje osobiście lub za pośrednictwem wójta w Chodlu w każdej wniesionej sprawie.

Przy rozpatrywaniu spraw wiejskich powoływano świadków z danej wsi, natomiast przy czynnościach administracyjnych dotyczących uwłaszczenia na Grondach powoływano świadków również z innych wsi, najczęściej sołtysów z Borowa i Radlina.

Same właściwe tabele likwidacyjne zawarte są na kilku stronach formularzy. Reszta dokumentów w zbiorze dotyczącym wsi Grondy to odwołania, prośby, postanowienia, powiastki, korespondencja między ludnością i władzami. Są też inne pisma Komisji Likwidacyjnej powiatu lubelskiego i guberni lubelskiej oraz Komisarza Włościańskiego powiatu lubelskiego i gminy Chodel.

Dotyczą one praw i służebności przy ustalaniu granic, korzystania z serwitutów, obejmowania ziemi i majątku w posiadanie po zmarłych itp.

Główna tabela likwidacyjna sporządzona przez Komisję Gubernialną w Lublinie, dnia 12 kwietnia 1883 r. ma tytuł: Tabela Likwidacyjna wsi Grondy położonej w guberni lubelskiej, powiatu lubelskiego, gminy Chodel, wchodzącej w skład dóbr Borów, będących własnością spadkobierców Dyonizego Trzcińskiego a we władaniu i pod zarządem Anny Trzcińskiej.

Tabela zawiera nazwiska właścicieli 18 osad oraz wyszczególnienie ilości ziemi: pod zabudowaniami wraz z ogrodami, pola uprawne, nieużytki, ogółem. W dalszej rubryce wykazana jest wysokość podatku rocznego w rub-lach i kopiejkach. W rubryce dotyczącej serwitutów podano, że:

– nowi właściciele gospodarstw mają prawo otrzymać drewno na budowę zabudowań, z podaniem warunków,

– mają prawo brać raz w tygodniu gałęzie i susz leśny na opał na podstawie asygnat z dworu i wywozić je wyznaczoną przez dwór drogą w sobotę,

– paść bydło na dworskich pastwiskach i w lasach.

Tabelę podpisali: przewodniczący Centralnej Komisji – Sołowiew, sekretarz – Kapustin, członkowie – Truszkow i Michlewicz. Prócz tabeli postanowienie zawiera bardzo obszerny opis każdej parceli, określenia granic, wysokość podatku i wiele innych ustaleń.

W tabelach likwidacyjnych, ogłaszanych trzykrotnie, nie zmieniono pierwotnych nazwisk właścicieli, mimo że niektórzy włościanie, którym nadano ziemię już nie żyli.

Postanowienie Komisarza Włościańskiego powiatu lubelskiego z dnia 15 lutego 1904 r. w sprawie serwitutów wymienia już następujących użytkowników ziemi we wsi Grondy: Paweł Chmura, Jakub Grześkiewicz, Szczepan Rutkowski, Wawrzyniec Kępka, Adam Piątek, Aleksander Tulpan, Wojciech Piechota, Jan Głusiec, Szymon Abramek, Franciszek Lipiec, Antoni Stępniak, Andrzej Kępka, Andrzej Opoka – sołtys. Innych włościan ta sprawa nie dotyczyła.

Najwięcej różnych pism w zbiorze dotyczy Szczepana Rutkowskiego, który pisał dużo do władz w imieniu swoim i innych włościan. Pisma i skargi mieszkańców wsi Grondy dotyczyły korzystania z łąk, pastwisk i wygonu a najwięcej z lasu, o który trwały spory z dworem w Borowie aż do końca jego istnienia.

W późniejszym czasie było dużo spraw z niwą. Często przewijała się sprawa korzystania z ziemi przeznaczonej dla szkoły. Nie było natomiast konfliktów z dworami w Ratoszynie i Radlinie, natomiast z dworem w Skrzyńcu był spór o las. Spora część mieszkańców czuła się pokrzywdzona.

Na podstawie ukazu o uwłaszczeniu ziemię otrzymali ci włościanie, którzy figurowali w tabelach prestacyjnych w dniu ukazu carskiego, opartych przeważnie na dawniejszych tabelach czynszowych lub pańszczyźnianych. Nie brano pod uwagę rodzeństwa i innych spraw familijnych. Pokrzywdzonym włościanom nie mieściło się w głowie, że jeżeli było dwóch synów na gruncie po ojcu to można było jednego z nich, nie zapisanego w tabeli, z gruntu rugować, co było praktykowane.

Przez wiele lat braci i siostry z gruntów wyrzucano, chociaż mieli do nich najsłuszniejsze prawo moralne. W najlepszym wypadku pozostający na gruncie ojca włościanin dokonywał spłaty wyrzuconemu z gruntu rodzeństwu.

Urzędnicy carscy, przede wszystkim pisarze, przy sporządzaniu dokumentów uwłaszczeniowych popełniali wiele pomyłek przy pisaniu nazwisk i imion włościan. Przekręcali je lub pisali brzmienie rosyjskie, np. Iwan zamiast Jan, Foma zamiast Tomasz.

Pisano często w dokumentach potoczne przezwiska włościan zamiast nazwisk, nie sięgając do dokumentów źródłowych. Przykładem mogą być występujące w tabeli likwidacyjnej i innych dokumentach przezwiska Rejniak, zamiast właściwego nazwiska Głusiec.

W tym przypadku przezwisko powstało od imienia Reiny (Reginy), wdowy po wcześnie zmarłym włościaninie na Jeżowie Janie Głuścu, która wychowywała syna Pawła Głuśca. Paweł, jako syn Reiny, nazwany został potocznie Rejniakiem. Przezwisko to objęło jego potomków i było używane przez około 150 lat. Jedynie w dokumentach kościelnych zachowało się i przetrwało do Niepodległej Polski nazwisko Głusiec. Podobnie przezwisko nosiła rodzina Gogolewskich (Płecha), Kępskich (Klocek) i inne. Pisanie przezwisk w dokumentach urzędowych po- wodowało wiele nieporozumień i sporów, nawet sądowych.

Pomyłek urzędnicy nie chcieli poprawić mimo upominania się o to ze strony włościan. W aktach zachowało się pismo sołtysa Macieja Bródki z 26 maja 1888 r. do Komisarza Włościańskiego powiatu lubelskiego, w którym upomina się, że wieloletnie starania o skreślenie w tabeli imienia Mateusz a wpisanie Maciej nie zostało załatwione. Odpowiedź na to pismo otrzymał dopiero 29 lipca 1889 r.

W okresie uwłaszczenia do pierwszej wojny światowej wieś Grondy uległa rozwojowi. Zwiększyła się liczba ludności i zmienił się jej skład zawodowy. Była wsią o sporej liczbie rzemieślników, komorników i wyrobników pracujących na potrzeby dworu w Borowie. Po uwłaszczeniu stała się wsią typowo rolniczą. Odeszły do innych dworów i ośrodków miejskich rody bednarzy, kowali, strycharzy, stelmachów i innych rzemieślników. Przeniosły się do innych wsi lub zmieniły nazwiska z braku męskich potomków, od dawna osiadłe tu rody Czubińskich, Gralewskich, Plaków, Chrząstowskich, Rębowskich, Kowalskich i Kołodziejczyków.

Trzon mieszkańców stanowiły rodziny uwłaszczonych włościan, zarówno dawno tu osiadłych jak i nowo przybyłych. Wśród nowo przybyłych najwięcej pochodziło z okolicznych wsi, jak: Borów, Borzechów, Ratoszyn, Trzciniec i Radlin. Ale byli i włościanie z dalszych stron jak rodzina Rutkowskich z Radomia czy Głuśców z Jeżowa, dokąd przybyła ze wsi i majątku Głusiec pod Dęblinem. Wieś i kolonia Głusiec istnieją do dziś.

Proboszczami parafii ratoszyńskiej w tym czasie byli: ks. Ignacy Szczepański od 1866 r., ks. Garbaczewski – zastępczo z parafii Chodel – od 1871 r., ks. Bernard Pajorek od 1872 do 1895 r.

Należy nadmienić, że zarówno wśród ludności osiadłej w Grondach jak i nowo przybyłej nie było kolonistów niemieckich ani z Galicji.

Między ludnością wsi Grondy a dworem w Borowie trwał do końca jego istnienia spór o serwituty, to jest prawo do korzystania z użytków rolnych, lasów, łąk i pastwisk, przysługujące dawniej wzajemnie włościanom i dworowi. Najwięcej sporów było o las. Chodziło o drewno na budowę budynków i na opał. Włościanie uważali, że skoro otrzymali ziemię, to wszystkim należy się las. Brano więc drewno z lasu samowolnie, co było przyczyną sporów. Bardziej zapobiegliwi załatwili sobie legalnie korzystanie z drewna opałowego, zgodnie z tabelą likwidacyjną. A oto treść dokumentu zawartego w aktach: „Assygnacja dóbr Borów gm. Chodel pow. Lublin – za którą z lasów dóbr Borów, a mianowicie z lasu Zadworze wydawanem będzie w ciągu całego roku 1905 każdego tygodnia po 1/2 fury parokonnej drzewa opałowego z zbieraniny gałęzi. Do wywózki drzewa z lasu wyznacza się drogę koło młyna. Za właściciela dóbr – podpisał /-/ Czarnecki – pełnomocnik. Assygnacja ta służy dla posiadacza osady nr 9 we wsi Grondy – Rutkowskiego”.

Przy asygnacie były kupony numerowane od 1 do 52. Kupony te po wywiezieniu drewna były odcinane przez leśniczego.

Ale najczęściej było inaczej. Oto treść innego pisma: „Dnia 10 lutego 1902 r. pełnomocnik właściciela dóbr Borów Franciszek Aksamirski napisał wniosek o ukaranie mieszkańców wsi Grondy za zabranie z lasu Zadworze drzewa: Paweł Chmura 9 dębów i 3 graby, Antoni Kępka 7 dębów i 1 grab, Jan Stępniak 9 dębów, Wawrzyniec Kępka 7 dębów i 1 grab. Świadkowie: Jankiel Laks i Jan Dzikowski – mieszkańcy Borowa. Wszyscy dostali powiastki na rozprawę”.

Po wielu staraniach i rozprawach, dnia 14 stycznia 1909 r. właściciel dóbr Borów zawarł z włościanami, właś-cicielami osad nr 9, 10, 11, 12 i 13 we wsi Grondy, umowę, że będzie im nadal dawał drewno opałowe na talony z lasu Zadworze.

W aktach znajduje się wiele dokumentów dotyczących również sporów o las między właścicielami lasu – włościanami wsi Borów a włościanami wsi Grondy. Na przykład w dniu 14 grudnia 1901 r. wystąpiono do Komisarza o rozstrzygnięcie sporu między mieszkańcami wsi Grondy Pawłem Chmurą, Jakubem Grześkiewiczem i Szczepanem Rutkowskim przeciwko mieszkańcom wsi Borów Antoniemu Bęczyńskiemu, Andrzejowi Wnukowi i Antoniemu Wójcikowi. Świadkami byli: Jan Rejniak, Jan Stępniak i inni. Po rozparcelowaniu dworu w Borowie, spory z dworem zakończyły się, ale z właścicielami lasu, mieszkańcami Borowa, trwały jeszcze długo. Mieszkańcy wsi Grondy nie wywalczyli sobie prawa do korzystania z łąk nad rzeką Chodelką. Wyjątek stanowili, w okresie późniejszym, tylko Michał Piechota i Jan Pluta, którzy nabyli łąki przy przeprawie przez Chodelkę w kolonii Borów.

Przedmiotem sporu były też pola i las położone na wschód od wsi Grondy, do granicy z Chrzanowem. Był to stary las sosnowy, który ciągnął się od łąk nad Chodelką na północy do dzisiejszych pastwisk na południu.

Wzdłuż boru, z jego południowej strony, od karczmy do drogi z Chrzanowem istniała dawniej niewielka osada, w której lokowano włóczęgów i obcokrajowców, kierowanych tu niekiedy przez właścicieli dóbr Borów.

Wzdłuż obecnej drogi z Grondów do Chrzanowa przez pastwiska, mieli dawniej siedziby ludzie luźno związani z dworem, a więc chałupnicy i wyrobnicy zajmujący się rzemiosłem i dorywczą pracą.

Po zniszczeniach, w XVIII wieku, osada prawie zanikła. Teren wykorzystano jako pastwiska ogólne dla bydła, owiec i drobiu.

W związku z plagą wilków, które najbardziej zagrażały owcom, sprowadzano dla ochrony żołnierzy, którzy bronią palną odstraszali drapieżniki.

Po uwłaszczeniu, w wyniku szeregu rozpraw i uzgodnień między właścicielami dworów w Borowie i Skrzyńcu oraz mieszkańcami wsi Grondy, Skrzyniec i Borów, pastwiska podzielono na parcele, które w ramach serwitutów otrzymali mieszkańcy wsi Grondy.

Stary bór sosnowy w latach 1880–1890 wycięto, a na jego miejscu posadzono las sosnowy, istniejący do dziś. Stanowił on własność włościan ze Skrzyńca, Chrzanowa i Grondów.

Na skutek niedokładności, a nieraz może celowych pomyłek w dokumentacji uwłaszczeniowej, dochodziło do sporów granicznych między włościanami.

Przykładem może być spór między Wojciechem Piechotą właścicielem osady nr 16 a spadkobiercami Michała Rejniaka właściciela osady nr 15.

Dnia 1 czerwca 1895 r. Wojciech Piechota napisał pis-mo do Komisarza d/s Włościańskich powiatu Lublin aby spadkobiercy Michała Rejniaka, to jest Jan Rejniak, Antonina Wójcik, Franciszka Rosła, Zofia Kępka i Antonina Kramek, zwrócili mu 4 morgi i 27 prętów ziemi.

Nastąpił więc nowy pomiar ziemi, którego dokonał geometra drugiej klasy Rudolf Maciński.

Dnia 6 czerwca poczta w Bełżycach (bo gmina Chodel należała do poczty w Bełżycach) doręczyła zainteresowanym powiastki na rozprawę.

W wyniku dochodzenia i rozprawy Lubelski Urząd Gubernialny ds. Włościańskich w Lublinie w dniu 4 stycznia 1896 r. postanowił oddalić roszczenia Wojciecha Piechoty.

Do sporu doszło dlatego, że w tabeli likwidacyjnej wpisano w miarach rosyjskich, że Michał Rejniak i Wojciech Piechota otrzymali po 10 dziesiatin a więc jednakowo. W miarach polskich wpisano, że Michał Rejniak otrzymał 15 morgów a Wojciech Piechota 22 morgi ziemi. Geometra pomierzył działki jednakowe, ale Wojciech Piechota chciał mieć więcej.

Aby zapobiec zaorywaniu i zmianom granic lasu, dokoła starego boru wykopano głęboki rów, istniejący do dzisiaj od strony północnej.

W aktach wsi Grondy przewija się sprawa ziemi, darowanej z własnej woli przez dziedziczkę Borowa Annę Trzcińską na cele publiczne, o obszarze 9 mórg i 100 prętów. Ziemię tą zwano szkółką. Wydzielono z niej 2 morgi od granicy z Zosinkiem, jako cmentarz polowy. Ziemia ta leżała odłogiem jako ugór. Pozostała ziemia była dzierżawiona przez włościan. Zebrane pieniądze przeznaczano na cele ogólne i szkolne.

Na polecenie władz, wzdłuż szkółki, od granicy z Zosinkiem do lasu wsi Grondy wydzielono drogę, zaznaczoną na planach i mapach wojskowych. Drogą tą w czasie manewrów i w czasie wojny przechodziły oddziały wojskowe.

Miejscem publicznych zebrań i imprez we wsiach były karczmy, prowadzone przez dwory. Obowiązujący przymus propinacyjny polegał na tym, że za pracę we dworze w Borowie płacono bonami, za które można było kupić wódkę i jedzenie jedynie w karczmach dóbr Borów. Po powstaniu styczniowym przymus propinacyjny został zniesiony a na prowadzenie karczem zezwolono Żydom.

W aktach zachowały się zapisy, że karczmę na Barancówce prowadziła rodzina Jana Gołuskiego, a potem rodzina propinatora Ludwika Szubstarskiego, w Jeżowie rodzina Jakuba Klugiera, w Lorecie Jana Górskiego, w Chrzanowie rodzina propinatora Wiktora Wołoszynowskiego a w Borowie rodzina Wojciecha Węgrowskiego.

Nazwisk karczmarzy Żydów nie można ustalić, bowiem od powstania listopadowego zaprzestano prowadzenia ewidencji Żydów w księgach parafialnych.

Istniejąca od dawna karczma na Grondach prowadziła działalność do pierwszej wojny światowej, kiedy to uległa spaleniu. Mieściła się na rogu starego boru, przy końcu wygonu od Grondów do kolonii Borów i Chrzanowa.

Prowadziła tędy, często uczęszczana droga z Bełżyc, gdzie we wtorki i piątki odbywały się jarmarki, do Zosinka, Radlina i Ratoszyna.

Tu najczęściej odbywały się zebrania wiejskie, zabawy i wszelkie uroczystości rodzinne. Karczma pełniła też rolę sklepu i banku. Wokół karczmy był zajazd dla furmanek.

Po uwłaszczeniu dwór w Borowie zezwolił na korzystanie z drogi na ukos przez stary bór, od dworu i karczmy w Borowie, do karczmy na Grondach. 

c.d.n. 

 

O Autorze:

Tadeusz Głusiec urodził się 13 czerwca 1923 roku we wsi Grondy, należącej do gminy Chodel. Jego rodzice byli rolnikami, wiernymi narodowym tradycjom i emocjonalnie związanymi z Urzędowem.

W latach 1937–1939 ukończył dwie klasy Gimnazjum im. J. Słowackiego w Kowlu na Wołyniu. W okresie okupacji prowadził w rodzinnej wsi kursy tajnego nauczania dla młodszych dzieci. Został aresztowany w Opolu Lubelskim i uwięziony. W Lublinie, podczas więziennego transportu, udało mu się uciec. Był uczestnikiem ruchu oporu w Batalionach Chłopskich, a po zjednoczeniu BCh i AK – w Armii Krajowej.

Od sierpnia 1944 roku do lutego roku 1947 służył w wojsku. Brał udział w walkach frontowych jako żołnierz 10. Dywizjonu Artylerii Pancernej II Armii Wojska Polskiego. Jest podporucznikiem Wojska Polskiego.

Po wojnie zamieszkał w Lublinie. Po zmianach politycznych i poprawie stanu zdrowia rozpoczął naukę w Technikum Ekonomicznym w Lublinie, które ukończył w roku 1964. Sześć lat później ukończył z wyróżnieniem studia w Akademii Ekonomicznej w Krakowie.

Pracował na stanowiskach ekonomicznych w różnych instytucjach społecznych i kulturalnych Lublina. Najdłużej (w latach 1965–1988) związany był z Państwowym Teatrem Lalki i Aktora im. H. Ch. Andersena, gdzie pełnił funkcję głównego księgowego i zastępcy dyrektora do spraw ekonomicznych. Równocześnie pracował w szkołach muzycznych. Był współorganizatorem Państwowej Szkoły Muzycznej im. T. Szeligowskiego.

Jest autorem wielu specjalistycznych opracowań z zakresu organizacji i ekonomiki kultury. Współpracował z Towarzystwem Naukowym Organizacji i Kierownictwa oraz Polskim Towarzystwem Ekonomicznym. Za pracę zawodową został odznaczony m.in. Krzyżem Kawalerskim oraz Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Podobnie jak jego rodzina, związany był z Solidarnością. Po 46 latach aktywności zawodowej, w roku 1988, przeszedł na emeryturę.

Obecnie nadal mieszka w Lublinie, w wybudowanym przez siebie domu, w serdecznej atmosferze rodzinnej. Osobiste zainteresowania historyczne łączy z umiłowaniem wsi i ojczystej przyrody. Jest żonaty od 57 lat. Razem z żoną Józefą wychował i wykształcił dwoje dzieci: syna Leszka i córkę Barbarę.

 

|   Strona główna   |    Powrót   |    Do góry   |