|
||
|
||
Aż trudno uwierzyć...Dnia 18 sierpnia 2001 roku w naszej parafii miała miejsce niecodzienna uroczystość – I Zjazd Rodziny Wandy i Jana Kuśmiderskich z Zakościelnego. W to niezapomniane popołudnie o godzinie 1800 ksiądz wikariusz Marek Kwaśniak odprawił mszę świętą w intencji zmarłych Wandy i Jana Kuśmiderskich, ich syna Czesława, zięcia Tadeusza Jacniackiego, Zdzisława Sabła – męża Ireny z Kuśmiderskich oraz żyjących członków rodziny. W świątyni zgromadziły się cztery pokolenia – dzieci Jana i Wandy: Marian, Eugeniusz, Janina, Lucyna, Antoni, Maria, Barbara wraz z rodzinami – razem 110 osób! Ksiądz Marek, przemawiając do wiernych stwierdził, że jest mile zaskoczony tą niezwykłą uroczystością. Podkreślił, iż nie spodziewał się tak licznie zgromadzonej w kościele rodziny w czasach, gdy zanikają więzi familijne i podważa się znaczenie najmniejszej komórki społecznej. Modlił się w naszej intencji, następnie udzielił błogosławieństwa. Podczas nabożeństwa panowała atmosfera skupienia i ciszy, przerywanej radosnymi okrzykami biegających maluchów. Kapłan odprawiający nabożeństwo jednoczył się duchowo z uczestnikami mszy św. Pan Jan Kowal – organista urzędowski, związany emocjonalnie z rodziną Kuśmiderskich poprzez członków chóru parafialnego (a jest ich czworo) wykazał się kunsztem artystycznym, wykonując kilka wspaniałych utworów. W partiach wokalnych towarzyszyła mistrzowi Elżbieta – synowa Eugeniusza Kuśmiderskiego. Mury świątyni opuszczaliśmy przy dźwiękach muzyki organowej. Przed kościołem było gwarno i wesoło. Powitaniom nie było końca. Trudno się dziwić. Niektórzy nie widzieli się od wielu lat. Ci, którzy weszli do rodziny, zawierając związki małżeńskie, przedstawiani byli przez najstarszych z rodu. Aż trudno uwierzyć, że doszło do tego spotkania i że zorganizowanie go nie sprawiło organizatorom większych trudności. Fakt, że jednego dnia na hasło „zjazd” zgromadzili się ludzie rozsiani po kraju i za granicą, świadczy o więzi duchowej członków rodziny. Godne podkreślenia jest to, że nasi dziadkowie Wanda i Jan Kuśmiderscy wychowali ośmioro dzieci w okresie międzywojennym i podczas okupacji. Jako ludzie niezamożni borykali się z trudnościami dnia codziennego, ale wpoili dzieciom i wnukom ponadczasowe wartości – poszanowanie człowieka i rodziny. Nauczyli miłości i przywiązania do Urzędowa, ojczyzny, wiary i tradycji wspólnego biesiadowania. Pamiętnego wieczoru klan Kuśmiderskich zgromadził się w lokalu remizy strażackiej w Bęczynie. Należy podkreślić, iż w centralnym punkcie sali widniał portret założycieli rodu. Poniżej umieszczone było hasło: „I Zjazd Rodziny Wandy i Jana Kuśmiderskich”. Gdy zasiedliśmy do stołu, jedliśmy tradycyjnie rosół z makaronem i drugie danie z ekologicznej bęczyńskiej wołowiny. Dużym powodzeniem cieszyły się placki przyniesione z domów. Mimo upału wszystkim dopisywał apetyt. W trakcie „uczty” zabierali głos synowie Wandy i Jana: najstarszy Marian – lat 81, Eugeniusz – lat 76 i najmłodszy Antoni. W swoim wystąpieniu powitali zebranych, mówili o trudach rodziców wychowujących liczne potomstwo. Wyrazili radość z powodu uroczystego spotkania i życzyli gościom wesołej zabawy. Szczególnie serdecznie odnieśli się do kuzynek z Poznańskiego – Antoniny i Beaty, które przybywając do nas, odnowiły zerwane przed laty więzi. Z uwagi na liczebność grupy nie zostało wykonane wspólne zdjęcie członków rodu. Najpierw sfotografowano dzieci Wandy i Jana. Następnie każde z nich ze swoją rodziną. W biesiadnej części imprezy rej wodził niestrudzony organista – pan Kowal. Z zadowoleniem przygrywał śpiewającym, znalazł z nimi wspólny język, gdyż rodzina Kuśmiderskich słynie z dobrego wyczucia rytmu i umiłowania wspólnego śpiewania. Zabawa trwała do białego rana, a pożegnaniom nie było końca. Uroczyste nabożeństwo i upalna, czarowna noc spędzona w najbliższym gronie rodzinnym pozostaną w naszej pamięci na zawsze.
Wnuczki Wandy i Jana
Fot.: Dzieci Wandy i Jana: Marian, Eugeniusz, Janina, Lucyna, Antoni, Maria i Barbara ... ... wnuki ... ... oraz prawnuki Przemawiają synowie Wandy i Jana: Marian i Antoni
|
||
|
||
|