Głos Ziemi Urzędowskiej 2002


Z ŻAŁOBNEJ KARTY

Wspomnienie o śp. Tadeuszu Mochu

 

9 stycznia 2002 r. nagle i niespodziewanie odszedł Tadeusz Moch.

Zaledwie niecałe trzy tygodnie wcześniej przyjechał do Urzędowa, gdzie spędził Wigilię i Święta Bożego Narodzenia, witał Nowy Rok.

Przyjechał z zamiarem zamieszkania na stałe w domu rodzinnym Wośków na przedmieściu Mikuszewskim u wnuczki jego ciotki Reginy Wośkowej, a jego chrzestnej córki Urszuli Kondrackiej.

Powrócił do swego rodzinnego domu; żal, że na tak krótko.

 

Urodził się 13 lutego 1920 r. w Urzędowie w rodzinie Leokadii z Wośków i Aleksego Mocha. Tam też spędził najwcześniejsze lata dzieciństwa, potem w Boguszewie k. Grudziądza, gdzie stacjonował 18 pułk Ułanów Pomorskich – miejsce pracy ojca, wachmistrza Wojska Polskiego. W 1935 r. rodzina przeniosła się do Chełma Lubelskiego, kolejnego miejsca pracy ojca, który później, po zwolnieniu się ze służby zawodowej, pracował tam jako etatowy instruktor Akcji Katolickiej.

Tam w 1937 r. zmarła matka, tam też w 1939 r. Tadeusz otrzymał maturę w Gimnazjum i Liceum im. Stefana Czarnieckiego. W sierpniu 1939 r. ojciec, Aleksy, wraz z młodszym rodzeństwem Tadeusza – siostrą Alicją i bratem Janem – przeprowadził się do Janowa Lubelskiego. W tym czasie Tadeusz, po odbyciu obowiązkowego stażu w Junackich Hufcach Pracy w Kochłowicach na Górnym Śląsku, przebywał u rodziny swego ojca w województwie bydgoskim, skąd 31 sierpnia przyjechał do Janowa. 1 września zmobilizowano ojca, a Tadeusz zgłosił się do służby w miejscowej Komendzie Uzupełnień i, oczekując na powołanie do Szkoły Podchorążych Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim, pełnił służbę patrolową i wartowniczą. Po jednym z nalotów na Janów spalił się dom, w którym zamieszkiwali. Szczęśliwie, kilka dni wcześniej dziadek, Piotr Wośko, sprowadził dwoje młodszych rodzeństwa do Urzędowa, do których wkrótce dołączył Tadeusz.

W maju 1940 r. z trzema urzędowskimi przyjaciółmi, wśród których był jego późniejszy kolega na studiach leśnych, Konstanty Wójcik, podjęli nieudaną próbę przedostania się na Węgry. Po miesiącu wrócili do Urzędowa. W tym czasie powstała tam placówka Narodowej Organizacji Wojskowej. Tadeusz wstąpił do NOW pod organizacyjnym pseudonimem „Gryf”. W maju 1941 r. po zdekonspirowaniu komendanta placówki NOW, podchorążego Witolda Andrzejewskiego, funkcję tę przejął Tadeusz i piastował ją do połowy 1943 r., gdy poszukiwany przez gestapo został skierowany przez komendę NOW okręgu lubelskiego na teren włodawszczyzny w celu przeprowadzenia akcji scalania organizacji z Armią Krajową.

W okresie swojej komendantury w NOW w Urzędowie był współredaktorem organu prasowego obwodu NOW w Janowie Lubelskim–Kraśniku „W natarciu”. Ukończył kurs podchorążych w Urzędowie i w Lublinie, jako kapral podchorąży AK. Włączył się też w akcję tajnego nauczania. W okresie luty–maj 1944 r. był żołnierzem oddziału lotnego „Potoka”, „Brzechwy”, skąd z powodu choroby urlopowany powrócił do Urzędowa zgłaszając się jako żołnierz do dyspozycji miejscowej placówki AK. W stoczonych w ramach akcji „Burza” starciach z  przemieszczającymi się niemieckimi oddziałami wziął udział jako dowódca drużyny „Gryfa” w plutonie „Sokoła” Eugeniusza Podrygalskiego.

Tadeusz Moch był żołnierzem, a równocześnie poetą, autorem wierszy i piosenek partyzanckich. Szczególnie dwie z nich, Otwórz okienko śliczna panienko i Wędrował księżyc złoty, szeroko rozeszły się po kraju.

Na wiadomość o utworzeniu w Lublinie w październiku 1944 r. Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej wstąpił na Wydział Przyrodniczy tej uczelni, lecz z powodu zatrzymania przez NKWD w Urzędowie w Boże Narodzenie 1944 r., mimo że jako student został uwolniony, w obawie przed ponownym aresztowaniem opuścił UMCS.

Pod zmienionym nazwiskiem, jako Tadeusz Machnowicz, zapisał się na Wydział Mechaniczny Politechniki Warszawskiej z tymczasową siedzibą w Lublinie.

3 maja 1945 r. został aresztowany w Kraśniku, w drodze powrotnej z Urzędowa, przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Umieszczony na drugim piętrze aresztu oczekiwał na konfrontację z mającym następnego dnia przyjechać z Lublina wysokim rangą komunistycznym działaczem, który znał okupacyjną działalność Tadeusza. Nocą wyskoczył z okna i zbiegł. Ukrywał się około trzech tygodni, a potem wyjechał do Warszawy i znów pod zmienionym nazwiskiem zapisał się na Wydział Leśny Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.

15 sierpnia 1945 r. ożenił się z Ireną Pękalską.

Ujawnił się jesienią.

W czasie studiów pracował czynnie w Towarzystwie Bratnia Pomoc Studentów. Przez rok pełnił funkcję sekretarza, a przez kolejny rok – prezesa Bratniej Pomocy. Pracę magisterską obronił w 1949 r.

Pracę zawodową rozpoczął 1 stycznia 1950 r. Pracował kolejno jako kierownik Leśnego Ośrodka Doświadczalnego Las Ruda przy Państwowym Instytucie Gospodarstwa Wiejskiego w Puławach, jako adiunkt leśny w Nadleśnictwie Huta Garwolińska, nadleśniczy Nadleśnictwa Ryki i Jabłonna, inspektor obwodowy w Obwodowym Zarządzie Lasów Państwowych Siedlce, a po jego likwidacji w Olsztynie nie zmieniając od 1955 r. służbowej siedziby w Jabłonnej k. Warszawy.

Był aktywnym członkiem Polskiego Towarzystwa Leśnego. Przez 10 lat był w jego Zarządzie, a także członkiem Rady Programowej „Sylwana” – organu PTL.

Po przejściu od 1 stycznia 1983 r. na emeryturę zaangażował się w rodzinnym Urzędowie w tworzenie regionalnego Towarzystwa Ziemi Urzędowskiej.

To Tadeusz był inicjatorem i motorem utworzenia TZU.

Od powołania Towarzystwa był członkiem Zarządu, przez 10 lat przewodniczącym komisji redakcyjnej i naczelnym redaktorem organu Towarzystwa – rocznika „Głos Ziemi Urzędowskiej” i biblioteki „Zeszytów Urzędowskich”. Opracował pierwszą wersję statutu TZU. Był autorem obszernej monografii Urzędów w latach okupacji niemieckiej, prelegentem opracowywanych przez siebie odczytów w corocznych imprezach „Dni Urzędowa”.

Był odznaczony m.in.: Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Armii Krajowej, czterokrotnie Medalem „Polska Swemu Obrońcy”, Krzyżem Partyzanckim, Odznaką Weterana Walk o Niepodległość, Odznaką Zasłużonego Działacza Kultury, Złotą Odznaką Honorową za zasługi dla Warszawy, Odznaką Zasłużonego dla Leśnictwa i Przemysłu Drzewnego, Złotą Odznaką Polskiego Towarzystwa Leśnego, a także Złotą Odznaką Honorową NOT.

Tadeusz Moch kierował się w życiu dwiema zasadami – miłością do Ojczyzny i miłością do Żony.

6 listopada 1998 r. los doświadczył go boleśnie zbyt wczesnym odejściem żony Ireny. Pozornie silny, faktycznie utracił psychiczną podporę swego życia. Dla jej pamięci opublikował w 2000 r. Wiersze czasu wojny i piosenki partyzanckie oraz w 2001 r. jej pamięci poświęcił opracowanie szkicu historycznego „Urszula” – Armia Krajowa w Urzędowie.

Była to jego ostatnia praca redaktorska, ogromnie cenna i rzetelna.

Tadeusz kontynuował finansowe wsparcie, jakiego wcześniej udzielali wspólnie z żoną, dla wielu towarzystw społecznych i akcji humanitarnych, m.in. dla Towarzystwa Przyjaciół KUL, schronisk dla zwierząt, misji katolickich; był długoletnim członkiem Towarzystwa Przyjaciół Chorych Hospicjum św. Łazarza w Krakowie.

Z wykształcenia inżynier, z zamiłowania humanista, potrzebę pisania czuł przez całe życie. Począwszy od domowej gazetki wydawanej wspólnie z rodzeństwem, poprzez prasę konspiracyjną, prelekcje-gawędy na okresowych zjazdach absolwentów swego rocznika SGGW, aż do ogromnej pracy redakcyjnej w „Głosie” TZU.

W okresie powojennym wiersze pisywał już tylko sporadycznie, zwykle z okazji jubileuszy i spotkań towarzyskich.

Jeden z ostatnich liryków Tadeusza Mocha nosi tytuł Dotyk przeszłości:

 

Gdy rok już zmierzchać zaczyna, gdy ku kresowi mi blisko,

Gdy spracowany grudzień zbiera się spocząć pod śniegiem

Zarzucam wędzisko myśli by złowić lata odległe

Gdy wszystko zdarzyć się mogło i można mieć było wszystko.

Wspomnieniem zbliżam jak ręką oddalające się wczoraj

Pieśni odarte z patyny wdzięczą się w uszach mych znowu

I znowu słyszę kolędy śpiewane małemu Bogu

Przez mój dziecięcy Urzędów, Lublin, Hrubieszów, Biłgoraj.

Przedziwne lata dzieciństwa zamglonym oczom się marzą

Świat małych spełnionych pragnień co pachniał jak rajski owoc.

Dzień długi jak cień przed zmierzchem i stos ich jeszcze przed sobą

I same czerwone daty w dziecięcym mym kalendarzu.

I widzę chełmską wigilię gdy jeszcze byliśmy razem

I trzydziestego siódmego nowego czekali roku.

Dotykam myślą was wszystkich, z których już nie mam nikogo

I chociaż wiek mój jesienny zaciera mi wasze twarze.

Lecz, że wspomnienie jest szczęściem możliwe jest tylko w pieśni –

Przed własnym sumieniem w płaszcz wspomnień nie można schronić się skrycie

Tylem wam winien najbliżsi, coście odeszli za wcześnie

Bym wam wyraził to wszystko czym byliście dla mnie za życia.

Niechętnych spojrzeń nie zgasi czas i słów niechętnych nie zdmuchnie.

Dobywa winy skrywane przeszłości dotyk bolesny.

Minęło wszystko i nic już nigdy niczego nie zmieni.

W tym tylko widzę nadzieję, że życie niepełną jest klęską,

Że przez to, że o was myślę wam jest przebywać mniej ciężko

W krainie szczęścia gdzie wszystko jest tylko nie ma tam ziemi.

 

Teraz my, którzyśmy pozostali, będziemy pielęgnować pamięć o tym wartościowym człowieku i jego dokonaniach.

U.K.

 

Fot. 1. Od lewej: Januszek, Alicja, Tadeusz, 1939 r.

Fot. 2. Tadeusz Moch „Gryf” – komendant placówki NOW  V 1941–V 1943 r. (z prawej) w towarzystwie Konstantego Wójcika „Chińczyka” (w środku) oraz Witolda Andrzejewskiego „Kruka” pełniącego funkcję komendanta placówki w okresie V 1940–V 1941 r.

 

 

|   Strona główna   |    Powrót   |    Do góry   |